Łódź: śmiertelna ofiara dopalaczy?
PAULA • dawno temuW weekendową noc na oddział toksykologii w Łodzi trafił 20-letni chłopak. Jego koledzy zdradzili lekarzom, iż wcześniej zażywał "legalne narkotyki" - tak zwane "dopalacze". Zasłabł, grając po nich w piłkę.
Stan mężczyzny szybko się pogarszał i mimo dwukrotnej reanimacji, nie udało się go utrzymać przy życiu. Sprawę bada prokuratura. Zapadła już decyzja o przeprowadzeniu sądowo-lekarskiej sekcji zwłok, która pozwoli dokładniej zbadać związek substancji zawartych w dopalaczu z przyczyną śmierci 20-latka.
Substancje psychoaktywne, znane głównie młodzieży jako "dopalacze", są swoistym fenomenem naszego rynku. Chociaż wszyscy wiedzą, że służą do narkotyzowania się na imprezach, nadal można je całkowicie legalnie sprzedawać, także w oficjalnych sklepach w centrach handlowych.
Środowiska medyczne od dawna już próbują wyjaśniać korzystającym z nich ludziom, że jest to bardzo niebezpieczny sposób na poprawianie sobie nastroju. Na świecie, wraz ze wzrostem popularności dopalaczy, odnotowuje się coraz więcej przypadków śmierci z powodu ich przedawkowania bądź używania przez osoby już wcześniej mające problemy ze zdrowiem.
Przypadek 20-latka z Łodzi będzie badać prokuratura. Śledztwo dotyczyć ma nieumyślnego spowodowania śmierci. Chłopaka na pogotowie zawieźli w piątek wieczorem koledzy po tym, jak stracił przytomność podczas gry w piłkę. Stamtąd przewieziony został do szpitala, jego stan szybko się bowiem pogarszał. Po pewnym czasie jego serce stanęło, lekarzom udało się jednak przywrócić jego akcję. Niestety, w nocy z niedzieli na poniedziałek 20-latek nie miał tyle szczęścia i kolejna akcja reanimacyjna nie przyniosła rezultatu.
Nie jest to bynajmniej jedyna w Polsce śmierć będąca efektem spożycia tych legalnych nadal substancji psychoaktywnych. W marcu na schodach klubu muzycznego zmarł 24-latek ze Zgierza, miał przy sobie zapas dopalaczy. Dzisiaj natomiast prasa donosi o skutecznym popełnieniu samobójstwa właśnie za pomocą dopalaczy — dotyczy to 21-letniego mężczyzny z Krakowa. Zmarł po zażyciu 10 tabletek środka o nazwie "Amphibia".
Wszystkie dopalacze mają na opakowaniu informację "Nie nadaje się do spożycia przez ludzi" - i należy to traktować jak widać z pełną powagą, wbrew intencjom sprzedawców tych środków.
Źródło: medycyna24.pl
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze