Skąpiradła
ŁUKASZ ORBITOWSKI • dawno temuSkąpstwo jest szkodliwym zjawiskiem, pełnym uroków. Skąpcy potrafią ubarwić życie. Rozglądam się po dusigroszach, których w moim otoczeniu znajduje się całe zatrzęsienie. Każdy cieszy się popularnością, jest duszą towarzystwa. Wypada więc zapytać o przyczynę. Bo jest bogaty i wszystko może kupić, choć tego nie czyni? Nie wszystko!
Skąpstwo jest szkodliwym zjawiskiem, pełnym uroków.
Szkodliwość skąpstwa dopowiemy ciut niżej, skupmy się wpierw na urokach.
Ilości komedii poświęconych skąpcom nie sposób zliczyć. Warto dodać, że większość z nich miała charakter umoralniający, wyrażony w finale: liczykrupa rozdawał grosiki biednym, stawiał obiad dla całego miasta, ewentualnie przywdziewał mnisi habit i pokutował w mokrej bramie za wcześniejszy brak rozrzutności. W innych wersjach, skąpca do biedy doprowadzały okoliczności. Dopiero wówczas odkrywał uroki życia, w kuble na śmieci znajdował miłość, a przyjaźń aż po grób w rynsztoku. Siła niektórych produkcji była zniewalająca i sam nabierałem ochoty, aby ot tak, zabawić się ciskaniem uciułanych oszczędności w uszczęśliwione tym faktem społeczeństwo.
Nabijanie się ze skąpców zaczyna się niesłychanie wcześnie. Każde dziecko zna Sknerusa McKwacza, czyli milionera na kaczych łapach, gotowego pędzić kozę do Pacanowa za dziesięć dolarów. Dziecię, oglądające tę bajeczkę kształtuje sobie w ten sposób poczucie humoru, niezbędne w przyszłości i gdy podrośnie, zapewne zachwyci się Smrodem życia w reżyserii Mela Brookesa, czyli opowieści o milionerze, który, bodaj w skutek zakładu, przemienia się w kloszarda i nawraca się na dobroczynność.
O powszechności postaci skąpca i jego istotności świadczy sam język. Polszczyzna zna takie słowa, jak centuś, chciwiec, chytrus, dusigrosz, harpagon, kutwa, liczykrupa, łapigrosz, sęp, skąpigrosz, skąpiradło, sknera oraz żyła. Sporo.
Skąpcy potrafią ubarwić także prawdziwe życie. Przed lat mieliśmy w naszej radosnej paczce jednego takiego. Nazwijmy go Michałem. Otóż, Michał był nie tyle sknerą, lecz Arcyliczykrupą, przy którym Scrooge z Opowieści wigilijnej sprawiał wrażenie osobnika hojnego aż do rozrzutności. Mogę pójść o zakład, że w zaciszu domowym rozpalał ogień krzemieniem i hubką, a gdy tych brakło, ciął zapałkę na czworo. Oddawał kondomy do wulkanizacji, kupował wyłącznie używane jedzenie, a każdą złotówkę gniótł tak długo, aż orzeł nie narobił pod siebie. Co z nim się stało, nie wiem, być może zbudował sobie pałac zasilany energią słoneczną, albo opracował sposób żywienia się energią z kosmosu.
Pikanterii tej postaci dodaje fakt, iż był to człowiek niesłychanie jak na owe czasy zamożny. Dysponował własną, spłaconą chałupą i rozbijał się po świecie w celach tajemniczych. Czas wolny spędzał z ołóweczkiem i karteluszkiem, pracowicie wyliczając co kto mu jest winny i jestem pewien, że w kieszeni trzymał przenośny zestaw do stygmatyzowania dłużników. Poza tym był tak uroczym, otwartym i koleżeńskim facetem, że postanowiliśmy mu zrobić odrażający kawał.
Siedzieliśmy w knajpie całą bandą. Każdy, udając się za potrzebą wrzucał w toń klozetu drobną monetę. Zalegała na białym dnie. Wreszcie i Michał musiał podążyć za potrzebą. Trawiło mnie wówczas pytanie, czy roni rzewne łzy podczas wydalania. Wrócił błyskawicznie, uszczęśliwiony i powiedział wszystkim, że jakiś patentowy baran wyrzucił pieniądze do klozetu. Wysunął nawet dłoń, żeby pokazać nam monety. Wybuchnęliśmy śmiechem, tracąc zarazem kolegę.
Długoletnia przyjaźń tak przykro zakończona skłania nawet dzisiaj do refleksji. Michał był człowiekiem popularnym i spędziliśmy ze sobą ładnych parę lat. Miał też wielu innych znajomych. Rozglądam się po innych skąpcach, których w moim otoczeniu znajduje się całe zatrzęsienie. Każdy cieszy się popularnością, można by rzec nawet, że jest duszą towarzystwa. Wypada więc zapytać o przyczynę.
Człowiek naiwny wskaże na pieniądze. Aby skąpiec mógł skąpić, musi być względnie zamożny. Biedakowi zostanie skąpcem w żaden sposób nie grozi. Nie od dziś wiadomo, że nie wszystkie przyjaźnie są szczere. Ludzie lgnący do dusigrosza, mogą liczyć na to, że w końcu otworzy sakiewkę i rzuci groszem. Próżny trud! Toż z dzieciństwa wiemy, że siostrzeńcy Donalda i sam Donald klepali biedę, podczas gdy wujcio pływał w dolarach. Jak znam życie, skąpiec myśli nawet, że zyskał sympatię otoczenia z powodu innego niż pieniądze i raduje się w głębi swojego czarnego serca.
Odpowiedź na pytanie o popularność skąpców leży gdzie indziej. Ludzie lgną ku tajemnicom, a skąpcy należą do najbardziej tajemniczych osobników na naszej nieszczęśliwej planecie. No bo co taki osobnik robi z pieniędzmi? Ma, ale nie widać, aby ich używał. Nie wydaje na rodzinę. Odmawia sobie wystawnych przyjemności, do domu chodzi piechotą, choć mógłby kupić sobie korporację taksówkarską, zaś sztuczną szczękę odziedziczył jeszcze po pradziadku. Więc co dzieje się z kasą? Rozpalona wyobraźnia podsuwa najróżniejsze rozwiązania. Może wszystko wydaje na luksusowe prostytutki, albo ma dziesięć utrzymanek? Jeśli tak, warto byłoby poznać te dziewczęta. A jeśli kiedyś zrobił coś strasznego i cały swój dochód przeznacza na jakiś sierociniec, żeby uspokoić sumienie? Odwiedźmy więc te dzieciątka, niech nam coś powiedzą. Mnożą się dalsze możliwości: finansowanie upadających parafii, łożenie na polski oddział Kościoła Szatana, prace nad perpetuum mobile, łapówki dla polityków, chirurgiczne doczepianie psom skrzydeł, czy nawet, o zgrozo, prace nad medykamentem pozwalającym wyleczyć skąpstwo. Wszystko jest możliwe. Gdy skąpiec znika z widoku, jego otoczenie rzuca się do intensywnego plotkowania. Wymieniają informacje i spostrzeżenia, próbując wspólnie rozgryźć tajemnicę skąpca.
Tymczasem, odpowiedź na zagadkę jest prosta.
Skąpiec jest skąpy, gdyż jest idiotą. Nie istnieje inne wytłumaczenie.Za pieniądze można kupić wszystko: asteroidę, całe państwo, kawałek dna oceanu, samochód, który nie istnieje, a nawet miłość. Naprawdę. Obawiam się, że miłość z rzeczy, które wymieniłem, kosztuje najmniej. Nawet zdrowie jest do kupienia, a jeśli ktoś nie chce w to wierzyć, niech zwróci uwagę, że biedni żyją krócej niż bogaci. Steve Jobs nabył kilka lat życia.
I tylko jednego nie można kupić, mianowicie czasu. Tymczasem skąpiec jego marnuje najwięcej i nie chodzi mi tutaj tylko o wspomniane już wracanie do domu na piechotę. Kupowanie czasu jest najlepszym z możliwych interesów.
Skąpiec tego nie robi. I traci.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze