Naucz się negocjować ze swoim dzieckiem
ISABELLE • dawno temuTeksty pt.: „Za pięć minut widzę cię w łóżku!”, „Musimy już wracać do domu”, „Nakryj do stołu” lub „Odłóż zabawki i zrób pracę domową!” są wszystkim mamom z pewnością znane i nie raz przez nie wypowiadane. Ale odpowiedź dzieci typu: „Jeszcze pięć minut” lub „Za chwilę!” też nie są nam obce. Co odpowiadasz na takie odzywki? Wchodzisz w dyskusję, czy się poddajesz? Jak najlepiej i najbardziej efektywnie rozmawiać z dzieckiem? Odpowiedzią jest umiejętność negocjacji.
Po co w ogóle negocjować z dzieckiem?
Rodzina jest terenem nieustających negocjacji. Dochodzi do nich każdego dnia i na każdym szczeblu funkcjonowania jej członków. Dyskutujemy z naszymi dziećmi, czy to się nam podoba, czy nie. Prawda jest taka, że zarówno dla rodziców, jak i dla ich pociech negocjowanie może być świetną lekcją życia, z której czerpać można niemałe doświadczenie. Zwłaszcza, jeśli chodzi o dzieci. Jeśli nie pokażesz dziecku, jak właściwie dochodzić do bezkonfliktowego rozwiązania problemu, nie zdobędzie nigdy tej umiejętności – ani w przypadku waszej relacji, ani w przypadku współpracy z innymi ludźmi.
Jednak wiadomo, że negocjowanie to bardzo wymagający proces. Rodzice muszą poradzić sobie ze swoimi emocjami i złością, które występują na wskutek sprzeciwienia się ich woli. Obserwacja nawet zawodowych negocjatorów uczy, że pierwszą i najważniejszą rzeczą w konstruktywnych dyskusjach jest wyzbycie się emocji. Nie da się robić tego w afekcie. Gdy nasze uczucia wzrastają, nasze umiejętności dyskutowania dramatycznie spadają.
Jak zatem rozmawiać z dzieckiem, aby spełniło naszą prośbę, a jednocześnie miało poczucie, że jesteśmy wobec niego w porządku? Spójrz, jakie wskazówki okażą się dla ciebie przydatne!
Jak negocjować z dzieckiem?
Negocjacje to sposób porozumiewania się w celu rozwiązania konfliktu oraz dojścia do porozumienia obydwu stron. To proces wzajemnego poszukiwania takiego rozwiązania, które satysfakcjonowałoby strony zaangażowane w dany konflikt. Wszystko pięknie, ale jak to zrobić?
- Zacznij od ugody, a nie od kłótni. Wyraź swoją prośbę tak, aby dziecko mogło odpowiedzieć: „Tak, dobrze”. Maluch będzie słuchał cię uważniej i z większym szacunkiem, jeśli wyrazisz swoje myśli z uwzględnieniem jego naturalnej potrzeby niezależności i poczucia kontroli. Czyli zamiast powiedzieć: „Nakryj do stołu natychmiast”, zacznij: „Mógłbyś nakryć stół do obiadu?”
- Daj dziecku pole manewru, pozwól poczuć mu odrobinę niezależności. Kiedy zbliża się czas spania, spytaj łagodnym głosem: „Jak myślisz, ile czasu potrzebujesz, aby skończyć to, co robisz? O której będziesz mógł się położyć?”. Powiedzeniem: „Marsz do łóżka, rzuć wszystko!” niczego nie wskórasz. Jeśli dziecko mimo to zacznie się buntować, zapytaj: „Czy znasz jakiś logiczny powód, dla którego na mnie krzyczysz?”. Spokojniejsza reakcja gwarantowana.
- Wyjaśniaj swój punkt widzenia. Niech maluch wie, dlaczego prosisz go o tę konkretną rzecz akurat w tym momencie. Trzeba pamiętać, że dzieciaki żyją we własnym świecie, gdzie często zagina się czasoprzestrzeń, a my jesteśmy od ściągania ich z powrotem na ziemię. Ale najlepiej tak, żeby nie bolało. Zatem, gdy musicie już opuścić plac zabaw, powiedz: „Musimy już wracać, ponieważ muszę zrobić obiad. Jeszcze trzy zjazdy na zjeżdżalni i pójdziemy, dobrze?”
- Pozwól czasem „wygrać” dziecku. Po prostu mu czasem ustąp. W mądry sposób, naturalnie. Nie bierz tego za przegraną. W negocjacjach nie ma tak naprawdę przegranych i wygranych, gdyż każdy coś zyskuje. Jednak pamiętaj, że to ty masz ostatnie zdanie. Nawet jeśli decydujesz się, że tym razem to dziecko wygrywa, to ty masz to stwierdzić. Masz wychowywać i uczyć dyscypliny, a nie samowoli. Dlatego możesz zgodzić się na pomysł dziecka, choć zastrzeż, że następnym razem zrobicie „po twojemu”.
Sztuka negocjowania, oparta na zdrowych zasadach, może znacznie poprawić życie w rodzinie. Łatwiej będzie się wam żyło i z większą chęcią uczestniczyło w życiu rodzinnym. Zwłaszcza, gdy są jasno określone granice dopuszczalnych i akceptowanych zachowań. Bez tego ani rusz z wychowaniem dziecka.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze