Przynieś ulgę spiętemu ciału!
PATRYCJA KARPIŃSKA • dawno temuStres zawodowy, brak aktywności fizycznej i siedzący tryb życia nieuchronnie prowadzą do bólów kręgosłupa, stawów czy głowy. Jeżeli i ty zmagasz się z podobnymi dolegliwościami, z pewnością zainteresuje cię unikalna metoda KMI, która niesie ukojenie spiętemu i przemęczonemu ciału. Dowiedz się, na czym polega, jakie korzyści niesie i gdzie przeprowadzana jest innowacyjna terapia.
Na czym polega metoda KMI?
Metoda KMI (ang. Kinesis Myofascial Integration) to unikalne zabiegi manualne, pozwalające na zmodyfikowanie kształtu i ułożenia ciała. Ta innowacyjna forma integracji strukturalnej stworzona została przez Thomasa Myersa, amerykańskiego anatoma i terapeutę. W świetle tej koncepcji, wszystkie mięśnie stanowią jedną, połączoną ze sobą tkankę. Dlatego też, napięcie lub zmiany w jednym elemencie ciała mogą doprowadzić do problemów w innym jego obszarze lub w całym organizmie.
Jak tłumaczy Wojciech Cackowski, terapeuta i kierownik Instytutu MED&SPA w Hotelu Villa Park, gdzie dostępna jest metoda KMI, pacjenci zgłaszający się do ośrodka poddawani są ok. 12 sesjom terapeutycznym. Najpierw przeprowadza się wywiad z pacjentem i określa cele leczenia. W trakcie kolejnych spotkań pacjent wykonuje określone ruchy, a terapeuta uciska tkanki ciała, celem usunięcia napięć, skróceń i zrostów tkankowych w organizmie. W ten sposób możliwe jest zmodyfikowanie ułożenia konkretnych elementów ciała i poprawienie ogólnego funkcjonowania organizmu.
Zalety metody KMI
Wskutek terapii metodą KMI stłoczone bądź skrócone elementy tkanki łącznej zostają uwolnione, a ciało wykształca korzystne wzorce postawy i ruchu, dzięki którym zużywa mniej energii i pracuje efektywniej – tłumaczy Cackowski. Innowacyjna terapia skierowana jest na przyczyny dolegliwości układu ruchu, a nie ich objawy. Zalecana jest w szczególności osobom doświadczającym bólów kręgosłupa, stawów, głowy i mięśni, sztywności, wad postawy, zgryzu oraz stawu skroniowo-żuchwowego, a także napięcia wynikającego z nadmiernego przeciążenia ciała.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze