Potrzeby skóry nie zawsze da się zamknąć w szablonie konkretnego typu i – co za tym idzie – charakterystycznych dlań potrzeb. Z tego właśnie powodu nie wszyscy zimą smarujemy się tłustymi kremami i nie kupujemy na akord tego, co – według wszelkich poradnikowych mądrości – powinno być dla nas dobre. Czasem intuicyjnie, obserwując reakcje cery dochodzimy do zaskakujących wniosków, że np. wraz z początkiem zimy wzrasta nasze zapotrzebowanie na... lekki, intensywnie nawilżający krem. W moim przypadku właśnie tak było i po krótkich poszukiwaniach zdecydowałam się na powyższy kosmetyk.
Taki krem niekoniecznie sprawdzi się w sytuacji, gdy zamierzamy wyjść z domu na siarczysty mróz – ja kupiłam go raczej z myślą o domowym użytkowaniu, ewentualnie o smarowaniu nim twarzy na noc (chociaż jest to krem na dzień, ale spójrzmy prawdzie w oczy – znakomitą większość kremów na noc sklasyfikować można jako preparaty odmładzające, czyli niekoniecznie odpowiednie dla dwudziestolatki). Krem zamknięty jest w plastikowym słoiczku (50 ml). Ma delikatny zapach, który przez dłuższą chwilę po aplikacji utrzymuje się na skórze.
Konsystencja kosmetyku jest lekka, nietłusta, ale dość puszysta. Ładnie rozsmarowuje się na skórze, pozostawiając na niej delikatny film. Kosmetyk faktycznie dobrze nawilża, daje uczucie relaksu, likwiduje napięcie skóry. Jest lekki, otula taką delikatną mgiełką, która stanowi miłą odmianę w stosunku do tłustych, ochronnych kremów. Krem jest delikatny, nie podrażnia, nie roluje się, myślę, że powinien dobrze sprawdzać się pod makijażem.
Mimo znacznej ilości plusów ma też dwie cechy, które niestety mi przeszkadzają. Mianowicie, po zastosowaniu kosmetyku strefa T błyszczy i próby zredukowania tego efektu chusteczką na niewiele się zdają. Poza tym krem, mimo że leciutki, może zapychać pory. Podczas stosowania moja w miarę spokojna dotąd strefa T zaczęła się bardziej przetłuszczać, co owocowało pojawieniem się kilku skórnych mankamentów. Odstawiłam krem i wszystko wróciło do normy, ale gdy ponownie go użyłam, sytuacja się powtórzyła. Myślę, że w przypadku cery suchej i normalnej okazałby się bezproblemowy, dla skóry mieszanej jest już jednak zbyt „bogaty”. No, chyba, że zastosujemy go tylko na suche partie skóry. Pytanie tylko po co, skoro bez większych problemów wśród dzisiejszej mnogości kosmetyków znajdziemy specyfik wpływający jednako dobrze na strefę T, jak i resztę twarzy.
Ogólnie krem jest niezły – raczej na chłodniejsze dni i do bezproblemowej cery. Nie zaprzyjaźni się jednak ze skórą mieszaną, nawet w zimie. A szkoda.
Producent | Laboratorium Kosmetyczne Dr Irena Eris |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja twarzy |
Rodzaj | Kremy na dzień: nawilżające i odżywcze |
Przybliżona cena | 12.00 PLN |