Trudno lubić cienie w pyłku, zwłaszcza, gdy większość z nich umieszczana jest w opakowaniach wołających o pomstę do nieba – wykonane bez pomysłu, bardziej utrudniające niż pomagające w wykonaniu dobrego makijażu. Dlatego na takie w słoiczkach staram się nie zwracać w ogóle uwagi, bo wiem czym to się kończy. Co innego, gdy cień zamknięty jest w „kałamarzyku” z aplikatorem, przypominającym opakowanie eyelinera – coś takiego serwuje nam Mon Ami.
Aż trudno uwierzyć, że w tak małym, niepozornym pojemniczku kryje się sypki cień, ale w rzeczy samej tak właśnie jest. Do wyboru mamy cztery kolory: dwa odcienie łososiowo-różowe, jasny beż i stalowo-szary – wszystkie perłowe i delikatne, ale dla wzmocnienia koloru można je nakładać na lekko zwilżoną powiekę.
Wykonanie makijażu jest dziecinnie proste, bo do dyspozycji mamy praktyczny aplikator, przypominający ten znany z płynnych linerów (nie jest to pędzelek, tylko rodzaj sztywnej gąbki), ale znacznie większy, niemal kulisty. Pozwala on na łatwe wycieniowanie dużej powierzchni a także na bardzo precyzyjne trafienie cieniem w pożądane miejsce. Swobodnie można pomalować całą ruchomą powiekę, jak i... narysować niezbyt grubą kreskę, co jest nie lada sztuką przy cieniu sypkim. Ciekawie wypadają także połączenia kolorów – ja stosuję mieszankę najciemniejszego (01, stalowego) z przewagą na zewnętrznych kącikach z najjaśniejszym (04, jasnym beżem) z przewagą na wewnętrznych kącikach oczu.
Obsypywanie – tego chyba nie da się całkowicie wyeliminować. Tutaj zastosowano sprytny mechanizm – wewnątrz zakrętki zamknięte są metalowe, grzechoczące kuleczki, które powodują strząśnięcie nadmiaru pyłku z aplikatora. Niestety i to czasem zawodzi a kilka okruszków i tak ląduje pod okiem, ale wystarczy dmuchnąć na policzek lub „zamieść” go dużym pędzlem do pudru, a wszystkie drobinki cienia znikną i żadna z nich nie rozmaże się na skórze.
Trwałość jest niezła – na dobrze przygotowanej powiece kolor trzyma się 4 – 6 godzin, następnie zaczyna zbierać w załamaniach. Ze względu na subtelność kolorów nie jest to bardzo widoczne, a dla poprawy makijażu wystarczy przetarcie powieki palcem.
Kosmetyk spodoba się osobom preferującym delikatny makijaż, lecz lubiącym cieniowanie całej powieki oraz wszystkim paniom szukającym alternatywy dla cieni sypkich.
Cienie Velvet kupić można małych, niesieciowych często osiedlowych drogeriach, w budkach z kosmetykami na bazarach, ponoć także w niektórych sklepach Społem.
Producent | Mon Ami |
---|---|
Kategoria | Oczy |
Rodzaj | Cienie w pyłku |
Przybliżona cena | 12.00 PLN |