W przypadku włosów rozjaśnianych, nawet najlepszymi środkami, pojawienie się żółtawego odcienia to w zasadzie kwestia czasu. Niestety bywa, że także włosy w kolorze naturalnego blondu lub siwe spotyka taka przypadłość. Na szczęście fioletowe szampony likwidujące ten problem pojawiają się na rynku coraz obficiej.
Moje włosy mieszczą się gdzieś pomiędzy naturalnym a lekko „podbarwianym” średnim blondem, po wielu kombinacjach kolorystycznych kolor jest już prawie mój naturalny jednak na upartego można dopatrzyć się czasem odrostów. Gdy nie mam ochoty na męczenie włosów farbami czy szamponami koloryzującymi (wybieram odcienie jak najbardziej zbliżone do naturalnego), sięgam po szampon „posiwiający”. Dlatego z okazji zakupu 500 ml szamponu z profesjonalnej linii Joanny, opracowanej do stosowania w salonach fryzjerskich – wprost nie mogłam nie skorzystać.
Duża pojemność, aplikator w postaci pompki i obietnice producenta o neutralizacji żółtawego odcienia włosów, nadaniu chłodnego, popielatego refleksu, połysku, miękkości i elastyczności – to wszystko bardzo zachęca. Niestety na tle konkurentów kosmetyk wypada słabo.
Jest bardzo rzadki, co wyklucza dodanie do niego kropelki wody dla lepszego spienienia (to mój wypróbowany sposób na szampony, nie tylko fioletowe), bo robi się z niego płyn w kolorze atramentu. No właśnie – atramentu. Więcej w nim błękitu, niż fioletu a to właśnie fiolety równoważą i gaszą kolor żółty. A niebieski plus żółty – może być tylko zielony, ale na szczęście aż tak źle nie jest.
Szampon nie pieni się, więc trzeba go jakoś wetrzeć we włosy i dla optymalnego efektu pozostawić na kilka minut. Efekt – słaby, więcej koloru zostaje wokół paznokci (najbezpieczniej podczas zabiegu używać rękawiczek) i na skórze głowy. Na włosach refleksy pojawiają się po kilku użyciach, więc przyzwyczajona do szamponów działających od pierwszego użycia i używanych raz na jakiś czas, przy tym czuję pewną uciążliwość.
Połysk i miękkość też gdzieś zabłądziły. Szampon wysusza, włosy układają się stanowczo gorzej! A żeby tego było mało i mój mąż zapragnął siwizny – oczywiście pół żartem, pół serio. Po kilku użyciach pod rząd zamiast zmiany koloru nabawił się łupieżu i podziękował za taką współpracę.
Miły, fiołkowy zapach tym razem nie wystarcza, aby sięgać po ten szampon z przyjemnością.
Szkoda, że jakość i efekty są proporcjonalne do ceny. Nie polecam, jednak desperaci szukać go mogą w salonach i sklepach fryzjerskich.
Producent | Joanna |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja włosów |
Rodzaj | Szampony: podtrzymujące kolor |
Przybliżona cena | 12.00 PLN |