Od kliku lat french cieszy się niesłabnącą popularnością. W tym czasie także zestawy do samodzielnego wykonywania takiego manicure przeszły pewną ewolucję – są stanowczo lepsze. Z tej najwyższej „ewolucyjnie” półki pochodzi zestaw marki Barbra. W jego skład wchodzą oczywiście dwa lakiery (po 7,5 ml każdy) i dwa rodzaje pasków (okrągłe i trójkątne, po 36 sztuk). Dość istotna zwłaszcza dla początkujących jest także szczegółowa instrukcja, wraz z rysunkami, umieszczona na pudełku.
Biały lakier, znajdujący się w każdym zestawie, jest dość mocno kryjący, ale trzeba mocno się starać, aby przy jednej warstwie nie pozostawił smug. Jasnoróżowy (u mnie 263 lavender) lub jeden z 10 innych, jest delikatny, pótransparentny. Nie jest to kolor całkiem matowy, ale z lekkim, perłowym połyskiem, wygląda trochę sino i nienaturalnie – ale we frenchu o to właśnie chodzi. Wśród wersji kolorystycznych znajdują się także bardziej perłowe z małymi, brokatowymi drobinkami (np. 514 magic flash, którą również posiadam).
Lakiery bardzo szybko schną na paznokciach, ale też dość szybko gęstnieją w buteleczkach. Aby uzyskać równą, gładką powierzchnie, paznokcie trzeba malować szybko. Paseczki są bez zarzutu – 5 sztuk wystarczy do pomalowania paznokci u obu rąk (2 – 3 razy można je odklejać i naklejać z powrotem).
Manicure wytrzymuje na paznokciach około 3 dni później zaczyna się kruszyć na brzegach. Jest odporny na prace domowe, na biurowe już niestety trochę mniej. Białe końcówki szybko wycierają się na brzegach - wystarczy powertować trochę papierów w biurze, ale myślę, że tego nie wytrzymałaby nawet farba antykorozyjna.
Zapach lakierów jest typowo nieprzyjemny.
Polecam – za taką cenę lepszego zestawu nie znajdziecie.