W tym roku bezdrobinkowe lakiery do paznokci bez trudu można znaleźć nawet w niedrogich liniach, w zeszłym – było ciężko. Jak wielka była moja radość, gdy marka Wibo (której lakiery są u mnie od jakiegoś czasu na topie) wprowadziła jednocześnie kilka ciekawych, mocno nasyconych kolorami linii lakierów Wonder Nails – Power (neonowe), Amazone (różne wcielenia zieleni) i Be A Chameleon (holograficzne). Każda moja wizyta w Rossmannie kończy się powrotem do domu z co najmniej jednym. Ale na kolekcję Wonder Nails radzę uważać.
Lakiery mieszczą się w wygodnych, kwadratowych buteleczkach (7 ml) z klasycznymi pędzelkami – maluje się nimi dobrze i łatwo, bez smug. Schną całkiem szybko. Hit to szalenie intensywne kolory i idealny manicure już po jednej warstwie. Także trwałość jest bez zarzutu, u mnie to 3 – 4 dni bez utwardzacza, ale m.in. z ręczym zmywaniem naczyń.
Problem pojawia się natomiast przy zmywaniu, bo ciepłe odcienie (z żółtym pigmentem) przebarwiają paznokcie, więc bez bazy ani rusz, ale uważać trzeba też przy ich usuwaniu, bo jeżeli rozpuszczony zmywaczem lakier (nawet z bazą) rozleje się na paznokieć to również może pozostawić żółte smugi. Mój sposób to stosowanie większej ilości wacików, tak aby lakier dobrze się w nie wchłaniał (zwykle wszystkie paznokcie zmywam 1 lub 2). Chłodne odcienie (niebieskie i miętowe) mogą z kolei nieco rozjaśniać paznokcie, ale i tak lepiej zachować ostrożność.
Efekt jest świetny, ale skutki uboczne trochę zniechęcają.