Współcześnie problem alergii staje się coraz poważniejszy, w związku z tym odczuwalny jest coraz większy nacisk na stosowanie kosmetyków naturalnych. Lecz jak realizować ten zamysł, kiedy rynek kosmetyczny kipi chemią, a stosowanie nielicznych kosmetyków naturalnych w połączeniu ze sztucznymi całkowicie mija się z celem, gdyż produkty syntetyczne, z natury działające dużo intensywniej, tłumią dobroczynne działanie naturalnych. Zatem co zrobić aby dać naszej skórze pełen komfort stosowania naturalnych kosmetyków? Najlepiej zacząć od zastąpienia najpowszechniej stosowanych syntetyków – czyli mydeł – kosmetykiem takim jak ten.
Sprawa wydaje się być niebywale trudna, tak jak trudno dostępne są takie mydełka. Jednak dla osób uczulonych, lub bardzo zdesperowanych, nie ma rzeczy trudnych. Ja należę do tych drugich i po długich poszukiwaniach udało mi się zdobyć taki produkt.
Firma Reko oferuje swoim klientom właśnie takie mydełka. Są one wykonane z krajowych tłuszczów jadalnych, a barwniki i środki zapachowe, oraz inne zbędne dodatki zastąpione zostały naturalnymi olejkami eterycznymi i sproszkowanymi ziołami. Nie trudno się domyślić, że takie mydełko, zarówno działaniem, jak i wyglądem będzie nieco odbiegać od klasycznego. Na pierwszy rzut oka przypomina ono kawałek drewienka z doczepionym sznureczkiem. Jednak po bliższych oględzinach można dostrzec więcej cech mydełka, a zastanawiający z początku sznureczek, to świetny pomysł, który ułatwia wszechstronne zastosowanie mydła.
W kwestii zastosowania niesamowitym zaskoczeniem da mnie był fakt, że mydełko nie tonie w wannie, tylko pływa na powierzchni wody! Któż z nas nie zna problemu gubiącego się mydła podczas kąpieli. A tu mydełko grzecznie pływa i zawsze jest na widoku. Dodatkowo wspomniany sznureczek może posłużyć do jego uziemienia, np. przez powieszenie na kranie – rewelacja!
Inną ciekawą i niespotykaną cechą jest intensywny, ziołowy zapach, pochodzący od zawartych w recepturze olejków eterycznych i sproszkowanych ziół. Do wyboru jest kilka opcji: szałwiowe, sosnowe, melisowo-cytrynowe, pokrzywowe i bezzapachowe. Każde z wymienionych ziół ma wyjątkowe działanie na skórę i samopoczucie, dlatego oprócz zapachu, podczas wyboru, warto kierować się tym, że np. szałwia reguluje działanie gruczołów potowych (regularne stosowanie całkowicie usuwa problem nadmiernie pocących się stóp) i pomaga w walce z trądzikiem, a melisa działa uspokajająco i łagodzi stres po napiętym dniu. Poza tym każda z wymienionych opcji dostępna jest w dwóch wariantach: delikatnym, gdzie zioła zostały zmielone tak drobno, że nie są wyczuwalne podczas mycia, doskonałym do wrażliwej skóry, oraz peelingującym, gdzie oprócz grubo zmielonych ziół, zastosowano ścierający proszek kokosowy.
A teraz jak mydełko sprawuje się podczas stosowania. Otóż, swoimi właściwościami czyszczącymi absolutnie nie odbiega od mydła klasycznego. Pieni się troszkę słabiej, lecz nie pozostawia skóry ściągniętej czy przesuszonej, lecz świetnie nawilża i optymalnie natłuszcza, co sprawia, że mydełko idealnie nadaje się do twarzy, nawet do cery wrażliwej. To stwierdzenie może spotkać się z głosami sprzeciwu, lecz na dowód jego słuszności pozwolę sobie przytoczyć fragment artykułu ze strony firmy Reko (http://www27.brinkster.com/reko/Mydla.html naturalne), który naukowo obala mity wpajane nam przez wielkie koncerny kosmetyczne.
Mity dotyczące pH i rodzajów skóry.
„Modnym ostatnio sloganem jest twierdzenie, ze odczyn mydeł winien być lekko kwaśny, odpowiadający naturalnemu pH skóry, wynoszącemu średnio 5.
Przede wszystkim mydło jako sól bardzo słabych kwasów, nie może - z natury rzeczy- mieć kwaśnego odczynu. To, co ma kwaśny odczyn nie jest mydłem, lecz jakimś rodzajem detergentu.
Po drugie, cały organizm człowieka, w tym i skóra, jest organem dynamicznym, reagującym na czynniki zewnętrzne zgodnie z prawami przyrody. Znana w chemii reguła Le Chateliera (reguła przekory) mówi, ze działanie zewnętrzne naruszające stan równowagi układu wywołuje w nim takie zmiany, które zmniejszają to działanie.
Jeśli więc zmyjemy skórę czynnikiem zasadowym, dość szybko powróci do swego kwaśnego odczynu. Podobnie, jeśli zmyjemy warstwę łoju, dość szybko wytworzy się świeża (w praktyce jest to ok. 30 minut). Tak wiec mycie jest procesem stymulującym działanie wydzielnicze skóry. Prawdopodobnie pH środka myjącego, o ile jest w rozsądnych granicach, nie ma większego znaczenia. Natomiast środki detergentowe, jako materiały całkowicie syntetyczne, wywierają działanie drażniące niezależnie od pH. Zaś mydło, zawierające znane organizmowi kwasy tłuszczowe, jest dobrze przez niego tolerowane.
Warto zwrócić uwagę, że skóra wydziela nie tylko czynniki ochronne, ale także różne odpady. Ponadto łój i pot ulegają na niej rozkładowi, mieszają się z czynnikami środowiskowymi jak kurz i inne zanieczyszczenia, nie mówiąc już o nałożonych kosmetykach. Jeśli taka mieszanka nie jest dostatecznie często usuwana, niszczy skórę. W dyskusjach pomija się też fakt, że w środowisku kwaśnym bardzo dobrze czują się grzyby.
Wszystkie te negatywne czynniki mają największy wpływ na te części skóry, które nie są osłonięte, a więc na twarz i dłonie. One więc powinny być pielęgnowane szczególnie starannie. O ile dłonie myjemy dość często, z twarzą jest gorzej. Należałoby ją myć przynajmniej 3 razy dziennie, a przy silniejszym działaniu wydzielniczym nawet 5 razy dziennie (w trudnych przypadkach początkowo należy stosować samą wodę).
Mocno wyolbrzymiany jest podział na rodzaje skóry. W rzeczywistości większość ludzi ma skórę normalną, o ile nie pracują w ekstremalnych warunkach i zachowują podstawowe zasady higieny. (Jedynym wyjątkiem jest trądzik młodzieńczy związany ze zmianami hormonalnymi okresu dojrzewania i wymagający nieraz leczenia). W tej sytuacji cera sucha jest skutkiem nadużywania syntetycznych kosmetyków. Wydaje się logiczne, aby i taką skórę stymulować do wydzielania łoju poprzez normalne mycie, zamiast zastępować jej działanie przez sztuczne natłuszczanie.
Produkty naturalne, w tym i nasze mydła, zwykle nadają się do każdego rodzaju skóry, mają działanie wszechstronne, łagodne, tonizujące i w dłuższej perspektywie doprowadzają do prawidłowego funkcjonowania skóry."
Jeżeli to was nie przekonuje – trudno, lecz ja od tej pory będę głęboko zastanawiać się zanim wrzucę mydełko do koszyka w sklepie. W końcu skóra jest na całe życie, i sami powinniśmy być za nią odpowiedzialni, a nie wygodnie dać się wyręczać wielkim koncernom kosmetycznym za całkiem spore pieniądze.
Poza tym takie naturalne mydełko to oryginalny pomysł na prezent, już nawet jego opakowanie podsuwa taką myśl. A poza klasycznymi, myjącymi zastosowaniami można je wykorzystać jako zapach do szafy, który przy okazji szybko i skutecznie odstraszy mole i inne nieprzyjemne żyjątka.
Gorąco polecam ten produkt wszystkim, a szczególnie osobom poszukującym zdrowych alternatyw kosmetyków i takim, które chcą poczuć odrobinę magii obcowania z naturą.
Producent | Reko |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja ciała |
Rodzaj | Mydła |