Teoretycznie przed każdym zabiegiem nawilżającym, nawet przed wmasowaniem zwykłego balsamu, zalecane jest aby wykonać peeling, który oczyści i przygotuje naskórek do przyjęcia innego preparatu. Jednak nie zawsze o tym pamiętamy albo po prostu brakuje na to czasu. Balsam Pichtowy załatwia obie te sprawy przy jednym zabiegu.

Kosmetyk ten łączy w sobie właściwości delikatnego peelingu u głęboko nawilżającego kremu do ciała, mimo że jest to z pozoru zwykły balsam, którego sposób użycia nie odbiega niczym od innych balsamów. Jest gęsty i aksamitny, głęboko a zarazem delikatnie oczyszcza skórę ze zrogowaciałego naskórka i martwych komórek, a jednocześnie wygładza i nawilża skórę. Już po pierwszym zastosowaniu staje się bardziej jędrna, trwale nawilżona, nabiera zdrowego kolorytu i jest bardziej odporna. Długotrwałe nawilżenie sprawia, że miejsca, w których naskórek mocno się łuszczy (np. nogi po depilacji, czy nawet ramiona po opalaniu) po prostu znikają, a skóra jest znów elastyczna i gładka.

Problem jednak tkwi w tym, że przypuszczalnie niewiele osób zdecyduje się na kolejne użycie, gdyż balsam ma trudny do polubienia zapach, bardzo intensywny – „choinkowy”, który w dodatku bardzo długo utrzymuje się na skórze. Pochodzi on od olejku z jodły białokorej (Abies Sibirica, lub inaczej Picea Pichta) – stąd też zagadkowa nazwa kosmetyku. Specyfik ten zwany jest jodłowym żeń-szeniem i posiada szereg niezwykłych właściwości korzystnych dla skóry, m.in.: antybakteryjne, odżywcze, przeciwzmarszczkowe, kojące i energizujące.

Polecam go osobom naprawdę potrzebującym, z dużymi problemami ze skórą, takim które potraktują go bardziej leczniczo, i takim które są skłonne przymknąć oko na jego zapach. Takie osoby będą z niego na 100% zadowolone nawet przy stosunkowo wysokiej cenie, lecz za kosmetyki naturalne czasem warto zapłacić troszkę więcej i nie martwić się o niespodziewane skutki uboczne!

4.50

Ocena na postawie 2 opinii Zobacz opinie

Oceń produkt Dodałeś już ocenę