Mimo że wiem jakie komputerowe triki stosuje się, aby zdjęcia ciał modelek wyglądały idealnie, skusił mnie billboard reklamujący ten balsam. Ostatniego lata używałam innego balsamu ujędrniającego. Byłam całkiem zadowolona (chociaż nie zachwycona), ale miał ogromną wadę: był strasznie płynny, prawie jak woda. Szukałam, zastanawiałam się, wahałam. W końcu padło na Garniera.
Konsystencja kremu-żelu. Jest dosyć gęsty (taki w sam raz), ale niestety ręce po nim są obrzydliwie lepiące!!! Od razu radzę iść do łazienki (na szczęście uda i c(i)ała reszta nie lepią się).
Producent twierdzi, że "po 7 dniach skóra jest odmieniona". Inna? Hmm chyba nie, bo ciągle czuję, że to moja. Smaruję uda, pośladki i brzuch już dwa tygodnie, regularnie, a efekt?
Podziałało, choć miałam nadzieję, że bardziej. Faktycznie, moje niezbyt umięśnione ciało zrobiło się gładsze i bardziej jędrne. Codziennie biorę chłodny (zimny) prysznic i masakruję moje biedne pośladki i uda szorstką gąbką. Radzę połączyć to wszystko ze sobą a efekt będzie zniewalający.
Raczej polecam, ale następnym razem kupię coś innego.
Producent | Garnier |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja ciała |
Rodzaj | Kremy, mleczka, balsamy, masła do ciała |
Przybliżona cena | 15.00 PLN |