To, co przyciąga uwagę na pierwszy rzut oka to piękne opakowanie, koloru głębokiej czerwieni, tak różne od innych kosmetyków na półce, powoduje orientalne skojarzenia. W sklepie nie mogłam powąchać mleczka, bo było zafoliowane z powodu dodanej do niego bransoletki. Ale gdy je tylko powąchałam, bardzo zdziwił mnie zapach, bo nie był ani trochę kokosowy, na co mogłaby wskazywać nazwa. Dla mnie pachnie kadzidłem, o zapachu zbliżonym do kadzidła kościelnego. Ciekawa odmiana po tych wszystkich słodkich, kwiatowych i owocowych balsamach. Używając go można poczuć się jak księżniczka z baśni tysiąca i jednej nocy. Uwaga, zapach utrzymuje się na skórze cały dzień, co może być zarówno wadą jak i zaletą.
Mleczko ma konsystencję budyniu, który jakby "roztapia" się przy kontakcie ze skórą, dzięki czemu bardzo łatwo się rozsmarowuje. Z wchłanianiem jest trochę gorzej, myślę, że byłoby znakomite dla suchej skóry, bo dla normalnej jest trochę zbyt "bogate". W przypadku innych typów skóry niż sucha, balsam świetnie się sprawdzi używany do masażu. Działanie mleczka nie jest oszałamiające, ale w tej kategorii cenowej, bardzo dobre.
Ogólnie kosmetyk polecam osobom, które poszukują jakiejś odmiany i tym, które lubią mieć w łazience ładnie wyglądające kosmetyki.
Producent | Bielenda |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja ciała |
Rodzaj | Kremy, mleczka, balsamy, masła do ciała |
Przybliżona cena | 8.00 PLN |