Tworzy świetny duet z wodą toaletową tej samej linii. Choć samodzielnie, również nieźle się spisuje (prawie). Jednak warto zaznaczyć, że nie jest to antyperspirant. Jego działanie opiera się głownie na „maskowaniu” nieprzyjemnego zapachu – i to robi skutecznie.
Pachnie przyjemnie, identycznie jak woda toaletowa, choć nieco krócej i mniej intensywnie na samym użytkowniku. Natomiast podczas rozpylania zatruwa całe otoczenie. Atomizer jest skonstruowany w taki sposób, że większość pachnącej mgiełki wysyłana jest w powietrze zamiast na skórę i całe pomieszczenie wypełnia się zabójczą mgłą. Jeżeli zjawisko ma miejsce w łazience – łazienka nie nadaje się do użytku przez dobre 2 godziny. Natomiast, kiedy moja druga połówka zapomni się i rozpyla go w pokoju – wtedy trzeba ewakuować wszystkie żyjące istoty i mocno wentylować pomieszczenie, żeby pozbyć się zapachu. I wszystko byłoby w porządku, bo zapach jest miły, ciepły z nutami mięty, bazylii, kardamonu, drzewa sandałowego i gałki muszkatołowej, ale tylko wtedy, kiedy się go wącha, a nie wtedy, gdy się nim oddycha.
Bardzo efektowny design "puszki", mieszczącej 150ml.
Jeśli mieszkacie ze swoim mężczyzną i chcecie sprawić mu taki prezent – dwa razy zastanówcie się, czy warto się tak truć i czy nie lepiej zainwestować w jakiś tzw. natural spray, czyli zapach w atomizerze.
Producent | Sarantis |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja ciała |
Rodzaj | Antyperspiranty i dezodoranty dla niego |
Przybliżona cena | 15.00 PLN |