Listopad to miesiąc, kiedy słońce świeci najsłabiej. To dobry moment, żeby przeprowadzić kurację kwasami. Po kilku tygodniach stosowania kwasów skóra robi się delikatniejsza i rozjaśniona, ale też potrzebuje odżywiania, zarówno z uwagi na przebytą kurację kwasową, jak i zwiększenie różnic temperatur wewnątrz i na zewnątrz domu. Dobry, odżywczy krem na noc zazwyczaj załatwia sprawę. W tym roku sięgnęłam po krem odżywczy Kolastyny, z odnowionej serii “Piękno natury”, obecnie znanej jako “Piękno natury plus”. Krem zawiera łagodzący wyciąg z malin, witaminę E oraz kolagen morski, poprawiające jędrność skóry i przyspieszające jej regenerację. Dzięki zawartości malin ładnie pachnie – po niefortunnych doświadczeniach z inną serią tej firmy obowiałam się, że zapach będzie typowo sztuczny, ale tak nie jest. Lekki, plastikowy słoik ma dobry kształt – krem nie chowa się w załamaniach pojemnika, a sam pojemnik raczej się nie stłucze, jeśli spadnie na podłogę.
Lekka, podobna do jogurtu konsystencja kremu bardzo mi odpowiada. Krem łatwo się rozprowadza i szybko wchłania. Co prawda poradę producenta o stosowaniu tego preparatu pod makijaż można między bajki włożyć, bo krem nie zawiera żadnych filtrów i w związku z tym na dzień, nawet w zimie, się nie nadaje. Jednak jako krem na noc, ten specyfik sprawdza się doskonale. Już po niecałych dwóch tygodniach poczułam dużą odmianę – po kwasach skóra jest co prawda gładka, ale nieco napięta. Tutaj szybko odczułam zmianę na lepsze. Krem jest bardzo wydajny i, jak już napisałam, przyjemny w stosowaniu. Nadaje się dla osób z cerą mieszaną, bo nie jest bardzo tłusty. To jeden z nielicznych przypadków, kiedy krem w cenie poniżej 10 zł ma tylko jedną wadę – brak filtrów. Polecam na zimę.
Producent | Kolastyna |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja twarzy |
Rodzaj | Kremy na noc: nawilżające i odżywcze |
Przybliżona cena | 8.00 PLN |