Starzejemy się. To nieuchronny i nieubłagany proces, który trwa każdego dnia od początku naszego życia. W którymś momencie efekty działania upływającego czasu zaczną być widoczne. Nie pomaga nam w tym słońce, palenie papierosów i inne zakazane przyjemności. W trosce o jak najdłuższy dobry wygląd sięgamy po kosmetyki. Kinerase to linia dla osób, które liczą na działający składnik i konkretne efekty, a nie na designerskie pudełko, zniewalający zapach i drobinki rozświetlające. Krem zamknięty jest bowiem w białej tubce, sam też ma biały kolor, kojarzący się trochę z apteczną maścią. Całości obrazu aptecznego specyfiku dopełnia zapach kremu – w zasadzie krem nie jest perfumowany, więc czujemy tylko prosty, apteczny aromat. Nie jest to więc krem, który zachwyca wyglądem czy opakowniem. Mimo to, jest świetny w stosowaniu -szybko się wchłania, łatwo rozprowadza, jest wydajny. Natychmiast nawilża skórę.
Producent obiecuje, że krem, dzięki składnikowi aktywnemu – kinetynie, wygładza skórę, spłyca zmarszczki, wyrównuje koloryt skóry i łagodzi podrażnienia powstałe po zabiegach kosmetycznych. Aż tyle szczęścia w jednej niepozornej tubce? Wydawało mi się to przesadą. Teraz odszczekuję moje wątpliwości. Krem nawilża skórę i wygładza ją – naprawdę, tak gładkiej i przyjemnie wyglądającej skóry nie miałam chyba nigdy dotąd. Zazwyczaj ten efekt utrzymuje się u mnie do tygodnia po zabiegu u kosmetyczki – potem, niestety, skóra robi się mniej jedwabista. Teraz mam miłą w dotyku, jednolitą kolorystycznie skórę w zasadzie cały czas. Kremu używam także pod oczy, bo nie jest perfumowany i nie podrażnia delikatnej skóry. 40 g kremu to pozornie niewiele, ale dzięki opakowaniu w formie tubki wystarczy na co najmniej 4 miesiące regularnego stosowania co wieczór – na twarz i szyję, a nawet na dekolt.
Producent | Kinerase |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja twarzy |
Rodzaj | Kremy na noc: nawilżające i odżywcze |
Przybliżona cena | 190.00 PLN |