Wysokie temperatury i słońce prowokują nie tylko nadmierne pocenie się, ale także zwiększoną niż zwykle produkcję sebum. To, w połączeniu z miejskim pyłem, kurzem i innymi zanieczyszczeniami, najkrótsza droga by nawet najzdrowszą cerę przyprawić o wysyp pryszczy. W tym roku, jak nigdy, mamy więcej ciepła, słońca, kurzu i... nieproszonych gości na twarzy, i gdyby nie to – nigdy w życiu nie uciekłabym się do tak radykalnego kroku jak sięgnięcie po kosmetyki Clearasil. Ich działanie uważane jest za silnie wysuszające, powodujące jeszcze silniejsze przetłuszczenie cery, co nie zawsze przekłada się na minimalizację zmian trądzikowych. Wiedziony takimi doświadczeniami, producent popularnych Clearasil'i obdarzył nas kolejną, ale dużo delikatniejszą serią, przeznaczoną, jak sama nazwa wskazuje, do pielęgnacji skóry na co dzień. Nie są to kosmetyki zwalczające trądzik, tylko jego przyczyny i działające prewencyjnie – więc praktycznie dla każdego.
Zaryzykowałam. Pierwszy nasuwający się wniosek jest taki, że firmie strasznie trudno znaleźć ten „złoty środek”. Ich kosmetyki działają albo zbyt silnie, albo zbyt słabo. Tu mamy do czynienia z tym drugim przypadkiem.
Preparat, nazwany żelem z mikrogranulkami, mieści się w wygodnej buteleczce (150 ml) z pompką. Wygląda ładnie, spisuje się świetnie, niestety sielankę psuje konsystencja kosmetyku. Nie ma ona absolutnie nic wspólnego z żelem. Jest to biały, lekko galaretowaty krem, który w ogóle, ani troszkę się nie pieni. Trzeba wypompować go stosunkowo dużo, aby „umyć” całą twarz – jest niewydajny. Mikrogranulki są faktycznie „mikro”, prawie w ogóle ich nie czuć na skórze, także działanie peelingujące jest nikłe. Zastosowanie tego preparatu nie jest myciem, ani oczyszczaniem, tylko bezskuteczne „ciapaniem” twarzy czymś, co w dodatku pozostawia na skórze delikatną powłoczkę, sprawiającą wrażenie niedomytej skóry. I ze wszystkimi tymi ceregielami wiąże się tylko jedna przyjemna rzecz – silnie chłodzące działanie mentholu, zawartego w składzie. Niestety trwa ono tylko wtedy, kiedy skóra jest mokra – potem wraca szara rzeczywistość.
Zapach – typowa dla Clearasil’a, niezbyt miła, chemiczna woń, która – o zgrozo – nie jest przypadkowa, tylko całkowicie zamierzona. Mamy tu „uwielbiane” przez alergików hasełko „parfum”.
Jak łatwo się domyślić stan cery absolutnie się nie zmienił, na szczęście ani na plus, ani na minus. Zmniejszeniu przetłuszczania nie zaradziło stosowanie go dwa, trzy a nawet cztery razy dziennie! Nie pomógł w wyleczeniu istniejących zmian, nie zahamował powstawania nowych, więc jego działanie antybakteryjne jest mizerne. Nie wysuszył też skóry, ani nie spowodował jej łuszczenia, co przy tak częstym stosowaniu zakrawa na cud. Ale tu nasuwa się pytanie – czy w takim razie ten niby-żel w ogóle działa? Niby nie!
Poleciłabym go właścicielkom zdrowych cer, ale skoro są zdrowe, to po co je dodatkowo truć? Menthol i silnie schemizowany skład to nie jest droga do sukcesu. Zamiast tego polecam preparaty ziołowe!
Producent | Clearasil |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja twarzy |
Rodzaj | Żele i pianki do mycia |
Przybliżona cena | 15.00 PLN |