Posiadaczką tego kremu stałam się pod koniec grudnia. Szukałam odpowiedniego preparatu na dzień, który mocno nawilżałby skórę, łagodził podrażnienia i miał filtry UV. Pani w drogerii poleciła mi krem Lirene.
Produkt mieści się w jasnozielonym plastikowym słoiczku z nakrętką (50 ml). Jest przeznaczony na dzień. Zawiera echinaceę i olej z passiflory. Do stosowania latem i zimą, formuła idealna dla skóry suchej i wrażliwej, szczególnie z cerą fotowrażliwą.
Jak zaś jest naprawdę? Cóż, krem jest strasznie tłusty, w ogóle się nie wchłania. Zrobienie na nim makijażu jest wręcz niemożliwe. Nie nawilża specjalnie, skóra po aplikacji nadal jest sucha. Nie łagodzi podrażnień. Co do filtrów, nie mam zdania, gdy go stosowałam, nie było mocnego słońca, ale załóżmy, że wysokie filtry są i chronią. To będzie jeden plus kremu. Drugi to (przynajmniej dla mnie) brak zapachu. Poza tym - same wady. Krem po prostu nie spełnia swoich podstawowych zadań.
Nie opłaca się go kupować, uwierzcie. To po prostu wyrzucone pieniądze. Zawiodłam się na Lirene, a szkoda, bo do tej pory uważałam kosmetyki z tej serii za bardzo dobre jakościowo.
Producent | Laboratorium Kosmetyczne Dr Irena Eris |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja twarzy |
Rodzaj | Kremy na dzień: z filtrami UV |
Przybliżona cena | 15.00 PLN |