Szisza – towarzyski dymek
SYLWIA KAWALEROWICZ • dawno temuNargila, szisza, fajka wodna. Coraz popularniejszy sposób spędzania wolnego czasu budzi kontrowersje – kojarzy się z narkotykami, choć tak naprawdę nie ma z nimi wiele wspólnego. Naukowcy nie pozostawiają jednak wątpliwości – palenie sziszy jest tak samo szkodliwe jak palenie papierosów.
Hania przywiozła swoją pierwszą wodną fajkę z wakacji w Turcji. To miała być pamiątka – ładny kształt, piękne zdobienia i orientalny charakter – pasowała do wystroju jej mieszkania. Kiedy jednak pokazała nabytek przyjaciołom, namówili ją, żeby spróbowała, czy fajka działa. Poszukali informacji w Internecie i zrobili wszystko wg wskazówek. Szklane naczynie napełnili wodą, przygotowali specjalny wilgotny aromatyzowany tytoń – tzw. melasę i ułożyli go na cybuchu. Wszystko przykryli kawałkiem podziurawionego aluminium, a na wierzch położyli kawałek rozżarzonego węgla. — W pomieszczeniu rozszedł się miły owocowy zapach – wspomina Hania – A wspólne palenie sziszy okazało się świetną zabawą. Dym przefiltrowany przez wodę ma inny, delikatny smak i, zdaniem palaczy, nie jest tak nieprzyjemny jak ten z papierosów.
Łukasz spróbował fajki wodnej w Egipcie. – Na pustyni w oazie pod kolorowym baldachimem palenie sziszy na miękkich poduszkach miało niesamowity klimat – wspomina. Tak z resztą najczęściej zaczyna się przygoda z wodną fajką. Miłe wspomnienia z wakacji przyjemnie przenieść do szarej codzienności. — Wieczorek przy sziszy to jak przenosiny w czasie – tłumaczy Łukasz.
Ostatnio w Polsce szisza zdobywa coraz większą rzeszę fanów. Powstają specjalne szisza bary, a fajki można znaleźć w wielu kawiarniach i pubach. — Kilka lat temu w pierwszym warszawskim szisza barze spotykałam głównie Turków i Egipcjan, którzy czuli się tu jak u siebie - opowiada koleżanka Hani, Dorota – Ja nie czułam się komfortowo. Miałam wrażenie, że wchodzę w ich świat. Dzisiaj sytuacja się zmieniła. Szisza bary pełne są młodych ludzi, którzy chcą spędzić czas inaczej niż nad piwkiem w pubie. — Bo szisza to przede wszystkim rytuał towarzyski – opowiada Hania. — Po posiłku zasiada się na poduchach i leniwie popala fajkę przekazując sobie węża. To jednoczy i sprawia, że „zwalniamy”. Możemy pozwolić sobie na chwilę totalnego relaksu w pędzącym świecie. Bo w barach z sziszą panuje specyficzna atmosfera – jest przytulnie, dominują ciepłe kolory, pomieszczenia rozświetlone są delikatnym światłem lampionów, najczęściej siedzi się na ziemi na miękkich poduszkach. Serwowane są tu potrawy kuchni arabskiej. Wokół rozchodzi się przyjemny owocowy aromat. To relaksuje.
Czy nie za bardzo? Szisza, zadymione pomieszczenia barów często kojarzą się z narkotykami. — Oczywiście zamiast tytoniu można w sziszy palić np. haszysz. To się zdarza, ale nie jest regułą. Tradycyjna szisza, zawsze była nabijana aromatyzowanym tytoniem, nie narkotykami – tłumaczy Łukasz.
Pierwsze fajki wodne pojawiły się w Indiach, ale były stosunkowo prymitywne. Z czasem stały się popularne w Iranie, skąd trafiły do krajów arabskich. W Turcji zyskały swój obecny wygląd i to Turcy właśnie sprawili, że nargile stały się tak popularne na całym świecie.
Dziś na szisza bary można trafić w każdym mieście, a sprzęt do domowego użytku można bez problemu kupić w Internecie. Za fajkę wodną zapłacimy od 50 do 400 złotych, w zależności od jej konstrukcji. Tytoń to wydatek rzędu kilku, kilkunastu złotych. W barze za nabitą sziszę (może ją palić kilka osób) 25–40 złotych. Do wyboru jest kilkadziesiąt smaków melasy. Najpopularniejszy jest jabłkowy, można jednak kupić truskawkowe, mango, wiśniowe, cynamonowe, anyżkowe, czekoladowe, czy oddające smak i zapach cukierków lub alkoholi.
— Palenie fajki wodnej wywołuje te same dolegliwości, co palenie papierosów i tytoniu, tylko w mniejszym stopniu, ponieważ zawartość substancji smolistych i nikotyny w dymie jest znacznie niższa niż w dymie papierosowym. Dlatego palenie fajki wodnej może być dobrą alternatywą dla papierosów – przekonuje Hania. Naukowcy są bardziej stanowczy i odradzają palenie w ogóle. Ostatnie badania wskazują bowiem, że palenie sziszy może być nawet bardziej szkodliwe niż palenie papierosów. Brytyjski Department of Health oraz Centre for Tobacco Control Research informują, że według najnowszych badań, jedna sesja z fajką wodną podnosi stężenie tlenku węgla w organizmie palacza co najmniej cztery do pięciu razy bardziej niż jedna sesja z papierosem. Duże stężenie tego gazu może prowadzić do uszkodzenia mózgu i utraty przytomności. — Stwierdziliśmy, że jedna sesja z sziszą — czyli wypalenie 10 miligramów tytoniu w pół godziny — wywołuje takie stężenia tlenku węgla, że najniższe z nich były i tak od czterech do pięciu razy wyższe niż podczas palenia papierosów - mówi dr Hilary Wareing, dyrektor Centre for Tobacco Control Research.
Innym negatywnym aspektem palenia fajki jest używanie jednego wspólnego ustnika. — To podnosi ryzyko zarażenia się gruźlicą, wirusem opryszczki i innymi infekcjami – informuje Qasim Choudhory, pracownik NHS Stop Smoking Service. — Wspólne palenie z jednego węża jest zachowaniem ryzykownym szczególnie teraz gdy wzrasta zagrożenie zarażenia świńską grypą.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze