Moda na siwe włosy? Ekstrawagancki trend czy manifest?
EWA ORACZ • dawno temuNa ile lat powinna wyglądać trzydziestolatka? Na pewno nie na trzydzieści. Kiedy można sobie pozwolić na siwe włosy? Po osiemdziesiątce? Nie. Jeśli jesteś młoda i nie masz siwych włosów, to możesz je sobie zrobić i być bardzo trendy. Ta ekstrawagancja jest dla małolat. Siwa czterdziesta jest blee, ale dwudziestka jest seksowna.
Jeśli jesteś młoda i nie masz siwych włosów, to możesz je sobie zrobić i być bardzo trendy. Ta ekstrawagancja jest dla małolat. Siwa czterdziesta jest blee, ale dwudziestka jest seksowna.
Starzenie jest brzydkie, złe a nawet skandaliczne. Kurze łapki to znak, że już jesteś po drugiej stronie. Nie wypada teraz wyglądać na trzydzieści lat jak masz… trzydzieści. Minus pięć obowiązkowo, najlepiej dziesięć. A wszystko po to by usłyszeć: Naprawdę? A nie wyglądasz. Pierwszy siwy włos to szok, szczególnie jak się pojawi przed trzydziestką, co jest dość częste u brunetek. Pęsetka idzie w ruch, początkowo. Potem już zaczyna się farbowanie, bo wyrywanie siwych włosów grozi przerzedzeniem. I od tej pory jesteśmy już niewolnicami farb i fryzjerów. Farbowanie odrostów to wizyta w salonie nawet co trzy tygodnie. Bo siwy postarza i pokazuje, że mamy już ten wiek. A to nie modne. Tak było do tej pory. Od tej wiosny jest duża zmiana. Siwizna stała się modna, choć z jednym zastrzeżeniem.
Posiwiały vlogerki, blogerki, szafiarki i inne, dla których szmatki i uroda to cel życia. Srebrzyste włosy wchodzą na salony i coraz częściej zamawiane są u fryzjera. Na Instagramie pojawił się nawet tag #grannyhair. Tomasz Karcz, jak sam siebie nazywa, kreator wizerunku, fryzjer i projektant mody, uważa, że siwe włosy to rozwiązanie dla osób, które chcą pokazać swój charakter i zaznaczyć odrębność. Co tam osobowość, rozwój, dyscyplina i samozaparcie. Wystarczy wizyta u kreatora wizerunku i już załatwione. Mamy charakter. Może pan Karcz powinien się nazywać nadawaczem osobowości? Zawsze mi się wydawało, że osoby o silnej osobowości, które lubią to dodatkowo podkreślać wyglądem, rzadko podążają za modą, a wręcz starają się ją ignorować. Nie mają potrzeby uzewnętrzniania czegokolwiek, to domena ludzi z kompleksami lub wciąż poszukującymi swojej drogi, charakterystyczna dla nastolatków. Niestety.
Jak można było przewidzieć siwe włosy polecane są osobom młodym. Pomimo przypadków celowego pogłębienia siwizny u czterdziestolatek, jest to trend dedykowany młodym. Trudno mi się zgodzić z poglądem Tomasza Karcza, że jest to w jakimś sensie manifest feministyczny. Siwe głowy noszą dwudziestolatki, których głowy raczej zaprzątnięte są nowym kolorem lakierów w tym sezonie i kremami BB z Azji. U nich siwizna jest seksi. Co to ma wspólnego z feminizmem? Mimo iż siwienie jest procesem naturalnym, dotykającym większość ludzi, jedno się nie zmieniło. Nadal siwizna u kobiet jest postrzegana jako zaniedbanie, do pewnego wieku. Gdy głowa jest cała siwa, zdobywamy medal „Jesteś Babcią” i odcinana zostaje z naszego życia seksualność. W przeciwieństwie do mężczyzn. U nich siwizna na skroniach nie dość, że jest seksi, to jeszcze kojarzy się z mądrością. Gdyby wszyscy szpakowaci i siwi mężczyźni pofarbowali sobie włosy, to byłby manifest solidarności z kobietami, iście feministyczny, bo pokazałby absurdalność tego przymusu. Farbowany starszy facet wygląda śmiesznie. Dlaczego tak nie myślimy o kobietach? To nawyk? Kto z was nie uważa, że siwe włosy z młodą twarzą wyglądają oryginalnie, ale z dojrzałą dodają nawet dwadzieścia lat, oczywiście tylko w przypadku kobiet?
Lubię zabawy z wizerunkiem, pod warunkiem, że nie ma to nic wspólnego z modą i trendami. Lubię jak ludzie poszukują prywatnie stylu, nie słuchając stylistów. Jak ich wizerunek spójny jest z osobowością i stanowi całość, nawet jeśli nie mieści się w kanonach i jest passe. To sprawia, że świat jest kolorowy.
Tymczasem poza siwizną, kwitnie moda na azjatycką młodość. Skuszone wiecznie młodo wyglądającymi Azjatkami sięgamy po tamtejsze kosmetyki masowo teraz sprowadzanie do naszego kraju, z nadzieją na zatrzymanie nieuchronnego. Zapominamy, że każda rasa ludzka starzeje się nieco inaczej, zatem młody wygląd Azjatek nie koniecznie wynika jedynie z pielęgnacji śluzem ślimaka, wyciągiem z imbiru i unikania słońca. Prężnie rozwija się teraz rynek kosmetyków koreańskich, wyrastają nowe sklepy on-line obiecujące rozwiązanie urodowych problemów Europejek za spore pieniądze, które trzeba zapłacić za kosmetyki. Okłady egzotycznymi wyciągami przy okazji wyciągają sporo z portfela, ale dużo jesteśmy w stanie zapłacić za nieokreśloność. Bo cóż innego kupujemy? Dziecięce twarze u prawie pięćdziesięcioletnich Koreanek, tego chcemy?
Masowanie, szczypanie, smarowanie, zdzieranie, wklepywanie, kłucie i ściąganie, wszystkie te zabiegi trwają i kosztują. A gdzie czas na życie? Wybór należy do nas samych. Można spędzać czas w salonach i własnych łazienkach, ale można też pobiec przez las z nieco posiwiałą skronią w trampkach sprzed pięciu sezonów. Pytanie, czego będziemy kiedyś żałować robiąc podsumowania?
Zdjęcia AKPA
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze