Nie kupuj z pseudohodowli
EWA ORACZ • dawno temuKim jest hodowca psów albo kotów? Miłośnikiem czworonogów, który przy okazji na nich zarabia, czy producentem jak największej ilości miotów w jak najkrótszym czasie?Profesjonalna hodowla czy fabryka? Zanim kupisz sobie przyjaciela z ogonkiem z ogłoszenia, dowiedz się, jak sprawdzić czy hodowla spełnia wszystkie normy, a przede wszystkim czy hodowca to wrażliwy i kochający zwierzęta człowiek.
Kim jest hodowca psów albo kotów? Miłośnikiem czworonogów, który przy okazji na nich zarabia, czy producentem jak największej ilości miotów w jak najkrótszym czasie?Profesjonalna hodowla czy fabryka? Zanim kupisz sobie przyjaciela z ogonkiem z ogłoszenia, dowiedz się, jak sprawdzić czy hodowla spełnia wszystkie normy, a przede wszystkim czy hodowca to wrażliwy i kochający zwierzęta człowiek.
Wśród wielu rzeczy, pojęć o których można by napisać nieograniczone, na pierwszym miejscu umieściłabym ludzką bezmyślność połączoną z brakiem wyobraźni. Kupowanie zwierząt jestem w stanie zrozumieć tylko w dwóch przypadkach, gdy mamy w domu dzieci i wybieramy rasę, która jest łagodna, lub gdy pies ma być przewodnikiem niewidomego. Pozostałe przypadki to kaprysy i argumentacja w stylu stać mnie, to sobie kupię. Schroniska przepełnione są zwierzakami różnych gabarytów, więc jeśli nawet ktoś szuka groźne wyglądającego psa, który będzie mu pilnował posesji, to zapewne coś znajdzie, dla snobów wstydzących się wyjść na spacer z kundelkiem też na pewno zamacha ogonkiem jakiś rasowiec. O miłośnikach ras agresywnych, bez przygotowania do posiadania w domu takiego pupilka, już nie wspomnę. Na takim niefrasobliwym podejściu do futrzanych stworzeń nieźle można zarobić. A skoro można, to wielu z tego korzysta. Podejrzewam, że takim hodowcom jest wszystko jedno, czym handlują. Dzisiaj psy, jak spadnie popyt, to będzie kapusta albo tytoń. A psów trzeba się będzie wtedy pozbyć jak starej kanapy. Dlaczego taki biznes kwitnie, nie tylko w Polsce zresztą? Bo jest na to popyt, to proste. Dopóki ludzie będą kupować zwierzaki z hodowli, których nikt nie kontroluje, albo z pseudohodowli, dopóty one będą i psi i koci horror będzie trwał. Tak więc kupując psa z ogłoszenia, bez sprawdzenia hodowli, dajesz zielone światło wszystkim znęcającym się nad zwierzakami dla kasy. Ba, przykładasz do tego rękę i jesteś współwinna lub współwinny.
Jak sprawdzić z jakiej hodowli kupujemy zwierzaka? Najprościej odebrać go bezpośrednio z takiego miejsca, możemy wtedy zobaczyć warunki, w jakich hodowane są psy. Wszystkie organizacje działające na rzecz zwierząt podkreślają, że wyznacznikiem jakości hodowli poza stanem sanitarnym samego miejsca, jest stan zdrowia suk. Jak łatwo się domyślić, bardzo często są eksploatowane jak mleczne krowy, ciąża za ciążą. Nierzadko pseudohodowcy kombinują z papierami i na odbiór zwierzaka umawiają się w różnych dziwnych miejscach. Zależy im na czasie, bo jeśli transakcja przebiegnie szybko, jest szansa na to, że mogą zostać niezauważone wady i choroby psiaków, a potem reklamacji się już nie przyjmuje. Pierwszym sygnałem ostrzegawczym powinna być jednak cena niższa niż typowa dla danej rasy, w takim momencie powinien zapalić wam się sygnał ostrzegawczy. I tu już tylko od waszego sumienia zależy, czy kupicie sobie pieska, bo jest okazja, czy sprawdzicie, kto go chce sprzedać i w jakich warunkach został wyprodukowany.
Legalność hodowli, nie jest wyznacznikiem jej jakości, należy o tym pamiętać. Interwencja Fundacji Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt Viva! jest tego najlepszym przykładem. Z legalnej hodowli zarejestrowanej w związku kynologicznym zabrano ponad sto psów, które żyły w tragicznych warunkach, najgorsze jest to, że były pod „opieką” pani weterynarz, która jest córką tego pseudohodowcy. Dlaczego Polski Związek Kynologiczny nie dokonuje regularnych kontroli? A może robi je zbyt rzadko?
Jedna z australijskich organizacji na rzecz praw zwierząt nagrała krótki spot, w którym wykorzystała materiały z własnych interwencji w „hodowlach” psów. Może taki obraz przemówi do wyobraźni niektórych? Może należałoby zmienić przepisy na bardziej restrykcyjne? A może wystarczy nie kupować z takich psich i kocich fabryk?
Źródło zdjęć: zaginaldom
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze