Dlaczego dzieci budzą się kładzione do łóżeczka?
EWA ORACZ • dawno temuZasnęło. Po godzinnym spacerowaniu po domu, kiwaniu, bujaniu, śpiewaniu do uszka, twoje maleństwo zasnęło na rękach. Już cieszysz się na myśl, że wracasz do łóżka i za chwilę sama zaśniesz. Powolutku, nie oddychając kładziesz malucha do łóżeczka i nagle... bam. Oczy szeroko otwarte, buźka wykrzywia się do płaczu, można zaczynać od początku usypianie. Znacie to? Dlaczego dzieci po odłożeniu do łóżeczka prawie zawsze się budzą?


Zasnęło. Po godzinnym spacerowaniu po domu, kiwaniu, bujaniu, śpiewaniu do uszka, twoje maleństwo zasnęło na rękach. Już cieszysz się na myśl, że wracasz do łóżka i za chwilę sama zaśniesz. Powolutku, nie oddychając kładziesz malucha do łóżeczka i nagle… bam. Oczy szeroko otwarte, buźka wykrzywia się do płaczu, można zaczynać od początku usypianie. Znacie to? Dlaczego dzieci po odłożeniu do łóżeczka prawie zawsze się budzą?
Zdaniem profesora Jamesa McKenna (eksperta w dziedzinie co-sleepingu):
Niemowlęta są biologicznie zaprogramowane do wykrywania, że nastąpiło coś niebezpiecznego – oddzielenie od opiekuna. Czują przez skórę, że coś się zmieniło – brak miękkiego dotyku matki, ciepła jej ciała, zapachu mleka, łagodnego ruchu, oddechu i poczucia bezpieczeństwa. Niemowlęta dostają sygnał, który ich ciało odbiera jako porzucenie – czas, aby się obudzić i wezwać opiekuna z powrotem – wiedzą intuicyjnie, że od tego zależy ich przeżycie.
Mylne i krzywdzące jest twierdzenie, że maluchy próbują nami manipulować. Domagają się zaspokojenia swojej potrzeby bliskości w jedyny sposób, w jaki potrafią na tym etapie rozwoju, czyli płacząc. Spotkałam się kiedyś w rodzinie ze stwierdzeniem, że maluchy jak najwcześniej należy uczyć spać w łóżeczku i ich pokoju, bo to nauczy je poczucia bezpieczeństwa we własnym miejscu. Nie ma bardziej bezpiecznego miejsca niż ramiona mamy, nie oszukujmy się. Metody pozastawiania bobasa w łóżeczku i czekanie „aż się wypłacze i zaśnie” są bardzo okrutne. Dodatkowo uczą już od pierwszych miesięcy życia, że potrzeba bliskości i bezpieczeństwa nie zostanie zaspokojona, że nie warto wołać o pomoc, co przekłada się na późniejsze dorosłe życie. Skutkiem tego może być nie tylko nieumiejętność proszenia o pomoc, ale też i pomagania, pocieszania innych gdy płaczą. Spanie przy matce jest naturalne i jest etapem przejściowym, za którym z czasem zatęsknimy, bo gdy dziecko przestanie potrzebować naszych ramion, by czuć się bezpiecznie, będzie to oznaczało, że stało się pewnym siebie i coraz bardziej niezależnym małym człowiekiem.
Spróbujmy zatem wczuć się w rolę malucha, który ma niewiele sposobów na przekazanie nam, że się boi, potrzebuje nas, bo od tego zależałoby kiedyś jego przetrwanie. Maluch tylko płaczem i krzykiem może zakomunikować nam swój strach. To dlatego natura zagwarantowała małym ludziom potężny oręż w postaci płaczu, który jest trudny do zniesienia. Nie bez powodu. Płacz ma być świdrujący w uszach, upierdliwy, abyśmy reagowali i słyszeli go z daleka, by móc zaspokoić potrzeby naszych dzieci i je chronić.
Źródło informacji: dziecisawazne.pl

Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze