Masowa produkcja żywności. 6 minut wciskające w fotel
EWA ORACZ • dawno temu6 minut filmu. Obraz, dźwięk, brak słów. Masowa produkcja karmy dla ludzi. Zmechanizowana na każdym etapie produkcji. Nie pokazują tu zabijania zwierząt, nie o nie tu chodzi. To nie jest film, który miałaby poruszyć nasze sumienia, mogą oglądać je dzieci wcinające kabanosy, raczej nie zwymiotują, nie wpadną w histerię. Mam proste skojarzenie ze słowami, które można znaleźć najczęściej na wegetariańskich stronach. Jesteś tym, co jesz.
6 minut filmu wciska w fotel. Obraz, dźwięk, brak słów. Masowa produkcja karmy dla ludzi. Zmechanizowana na każdym etapie produkcji.
Kurczaki łapane przez maszynę, wsadzane do klatek przez inną. Potem następuje przeskok w tej historii i widzimy już porcjowanie mięsa, kurczaki na hakach. Podobnie pokazane krowy i świnie. Zwierzaki hodowane w fabrykach, dosłownie na taśmach, widać krowy podłączone do dojarek obracane na wielkiej taśmo-półce. Maciory karmiące młode w klatkach, w których nie mogą się ruszyć, widać, że chorują. Przeskoki z pomieszczeń hodowlanych do hal produkcyjnych. Mam wrażenie, że oddziela je tylko ściana.Tam bardzo kolorowo, robotnicy w różowych kombinezonach i niebieskich fartuchach segregują mięso. Świat jak z Matrixa. W innej scenie świnie podwieszone na hakach, przesuwane na wyciągu, praca jak w manufakturze, jeden opala, drugi robi jedno cięcie brzucha, następny pracownik drugie, wypływają jelita. Jeszcze kilka ujęć z cięciem mięsa i kolejny przeskok, tym razem już mamy supermarket. Ten obraz dobrze znamy. Wypełnione po brzegi kosze na kółkach, rodziny z dziećmi, typowa niedziela w Kauflandzie czy też Tesco. W końcówce filmu, po scenie z fast-foodowej restauracji, gdzie widzimy ludzi objadających się hamburgerami, nawiązanie do rozcinania świńskich brzuchów. Tym razem jednak jest to człowiek z monstrualną nadwagą, przygotowywany do operacji usunięcia tłuszczu. Zamiast noża mazak, rysujący na brzuchu kreskę jednoznacznie kojarzącą się z cięciem świni na haku.
Film jest bardzo estetyczny, nawet wypływające jelita, tak naprawdę mignęły gdzieś w tle. Nie pokazują tu zabijania zwierząt, nie o nie tu chodzi. Jedynie mały kopniak w kurczaka zapala czerwoną lampkę, ale bez obawy, nie ma drastycznych scen. To nie jest film, który miałaby poruszyć nasze sumienia, mogą oglądać je dzieci wcinające kabanosy, raczej nie zwymiotują, nie wpadną w histerię. Mam proste skojarzenie ze słowami, które można znaleźć najczęściej na wegetariańskich stronach. Jesteś tym, co jesz.
Zobacz:
[Wrzuta]http://filifionka.wrzuta.pl/film/4Y32qbQUGjN/without_saying_a_word_this_6_minute_and_2_second_video_may_leave_you_speechless[/Wrzuta]
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze