„Cygan to Cygan”, Lidia Ostałowska
ŁUKASZ ORBITOWSKI • dawno temuOto kolejna wyprawa do nieznanego świata. Odwiedzamy cygańskie rodziny, żyjące na słowackim blokowisku i zaglądamy do bułgarskiego więzienia. Pojawiają się wspomnienia z wojny na Bałkanach. Na deser – sposób na podprowadzenie kury, osobliwy stosunek do seksu oralnego i tajniki cygańskich sądów, roztrząsających wszystko, ze wskazaniem na spory małżeńskie. Cyganie przypominają tu jakąś fantastyczną społeczność.

Wedle legendy Bóg dzieli dobra między ludzi. Mówił: ty będziesz królem, ty pasterzem, ty szlachcicem. Cygan przyszedł ostatni, bo spał. Bóg rzekł: ty spłodzisz dzieci, będziesz śpiewał, tańczył, pił i jadł, pisze Lidia Ostałowska i zaraz pyta: Dlaczego Bogu tylko to zostało?
Oto kolejna wyprawa do nieznanego świata. Limalo to porządny chłop: przygarnie krewnych i obcych, żebrakowi da jeść i położy w czystej pościeli, wyciągnie kumpla z więzienia. Akurat wybrał się do Rumunii napluć w pysk cygańskiego króla. Czy napluje? Ano, zobaczymy. W Cygan to cygan odwiedzamy cygańskie rodziny, żyjące na słowackim blokowisku i zaglądamy do bułgarskiego więzienia – Cyganie rzadko popełniają poważne przestępstwa, ale dostają wysokie wyroki za najgłupszą nawet kradzież. Pojawiają się wspomnienia z wojny na Bałkanach. Na deser – sposób na podprowadzenie kury i tajniki cygańskich sądów, roztrząsających wszystko, ze wskazaniem na spory małżeńskie. Bregović i jego koty przy tym to małe piwo.

Cyganie u Ostałowskiej przypominają nieco jakąś fantastyczną społeczność, stworzoną przez autora obdarzonego nietuzinkową wyobraźnią, ewentualnie plemię sprzed wieków, które gdzieś tam się przyczaiło. Ich osobliwy stosunek do seksu oralnego pozwalam sobie zmilczeć. Momentami są paskudni i odpychający, za chwilę roztaczają czar jakiego nie doświadczysz u nikogo innego. Cygan to Cygan, rzeczywiście. Należy ich brać całościowo. Cygan pozbawiony swojej części, poprawiony, nagięty do innej kultury po prostu przestaje być Cyganem.
Wygląda na to, że Cyganie są zagubieni bardziej, niż kiedykolwiek wcześniej, a nowoczesne społeczeństwo nie ma na nich pomysłu. Jak pokazuje przykład Francji, otwartość na ten rodzaj inności ma charakter pozorny. Wolnościowy aspekt żywiołu cygańskiego, jego chęć do załatwiania swoich spraw we własnym gronie stoi w poprzek obowiązującego obecnie ładu. Dorzućmy do tego osobliwy stosunek do własności, podział na „obcych” i „swoich”, honor w miejsce kariery, dobrą zabawę zamiast tyrania do nocy, frywolność w przedziwny sposób złączoną z dość surową moralnością seksualną i wyjdzie, że żywcem z tymi ludźmi nie ma co zrobić. Tymczasem, stary, koczowniczy sposób życia stracił rację bytu, pozostały wydzielone osiedla, gdzie życie toczy się wedle praw wspólnoty a obcy – wiadomo – nie powinni się zapuszczać. Poskreślaliśmy siebie nawzajem, niczego już nie chcemy i gdyby nie książka Ostałowskiej, wiedziałbym o Cyganach tyle co nic. Dalej wiem niewiele.
Pamiętam rozmowę, którą odbyłem w pociągu z przygodnie spotkanym profesorem. Profesor utrzymywał, że w prawie powinny powstać zapisy zezwalające Cyganom na kradzież, w ramach poszanowania ich kultury. Zaskoczony, zapytałem go co w takim razie powinniśmy zrobić z kanibalami, ale uniknął pytania. Przegadaliśmy bite trzy godziny o Cyganach i problemie kradzieży. W końcu wypaliłem, że gdyby wprowadzić zapis postulowany przez profesora, to jak nic połowa świata raptem przyzna się do cygańskich korzeni. Cóż, profesor nie był praktykiem i, wyraźnie skwaszony, uległ temu argumentowi. A ja czytam Lidię Ostałowską i myślę, że może wówczas byłoby lepiej…

Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze