Nike i Nobel
DOMINIK SOŁOWIEJ • dawno temuDwa wydarzenia związane z literaturą zawsze przyciągają uwagę polskich mediów. To przyznanie Nagrody Literackiej Nike i literackiej Nagrody Nobla. I jak co roku towarzyszą temu kontrowersje. Stało się tak 2 października, kiedy Marian Pilot otrzymał Nike za książkę Pióropusz.
Dwa wydarzenia związane z literaturą zawsze przyciągają uwagę polskich mediów. To przyznanie Nagrody Literackiej Nike i literackiej Nagrody Nobla. I jak co roku towarzyszą temu kontrowersje. Stało się tak 2 października, kiedy Marian Pilot otrzymał Nike za książkę Pióropusz.
Fabuła książki Pilota osadzona jest w powojennych czasach. Autor opowiada w niej o losach bohatera wywodzącego się z rodziny wiejskich biedniaków i złodziei. Jego ojciec, analfabeta, zostaje zamknięty w stalinowskim więzieniu, między innymi za zniszczenie tablicy szkolnej. Syn wraz z matką próbują ojca ratować, szukając sprawiedliwości wśród stalinowskich urzędników. A robią to pisząc podania o ułaskawienie. Pilot pokazuje, jak w chłopaku stopniowo rodzi się szacunek wobec pisanego słowa. Symboliczny dar od ojca – kradzione pióro ze złotą stalówką – przesądzi o jego dalszych losach.
Powieść, jak twierdzi autor, jest relacją o tym, jak dobro karmi się złem. To ciekawe połączenie historii i losów jednostki: konkretne wydarzenia splatają się tu z przemianą głównego bohatera. Pióropusz to z całą pewnością dobra, sprawnie napisana książka, o której będzie się dyskutować w kręgach nie tylko literackich. Bo zajrzą do niej również historycy, dla których klimat pewnej epoki jest równie ważny, co daty.
Mimo wszystko nagroda przyznana dla Pilota wzbudziła kontrowersje. Dziennikarze obstawiali, że w tym roku Nike przypadnie Stanisławowi Mrożkowi lub Andrzejowi Stasiukowi. Poza tym Pilot, w przeciwieństwie do innych nominowanych, nie był zbyt dobrze znany polskiemu czytelnikowi. Dlatego dopiero teraz ruszy machina marketingowa, napędzająca rynek księgarski. Bo wszyscy będą chcieli jakoś na książce Pilota zarobić. Przecież każdy czytelnik, który nazywa siebie „oczytanym”, sięgnie do Pióropusza, a przynajmniej będzie chciał mieć go na biurku.
Przypomnijmy, że w finałowej siódemce książek nominowanych do Nike 2011, znalazły się również: Obsoletki Justyny Bargielskiej, Chmurdalia Joanny Bator, Balladyny i romanse Ignacego Karpowicza, Dno oka. Eseje o fotografii Wojciecha Nowickiego oraz Dziennik pisany później Andrzeja Stasiuka. Rywalizacja z takimi autorami nie należy do łatwych. Tym bardziej Marian Pilot powinien być dumny ze swojego zwycięstwa.
W przypadku literackiego Nobla sprawa była znacznie prostsza, bo Tomas Tranströmer od dawna był na liście osób nominowanych. Tranströmer tak długo nie dostawał Nobla być może dlatego, że jest Szwedem - powiedział w TVP Info Tomasz Jastrun, poeta, były szef Instytutu Polskiego w Sztokholmie.
Warto wiedzieć, że Tranströmer to nie tylko poeta. Tegoroczny noblista zajmuje się również psychologią i tłumaczeniami. Jego książki zostały przetłumaczone na kilkadziesiąt języków (m. in. na duński, fiński, węgierski i angielski). Nic więc dziwnego, że Tranströmer, jak podała Akademia Noblowska, otrzymał nagrodę za zwięzłe, przejrzyste obrazy, które dają nam świeży dostęp do rzeczywistości. A takie podejście do świata i twórczości charakterystyczne jest również dla naukowców, przynajmniej tych z prawdziwego zdarzenia.
Wiersze Tranströmer są zwięzłe, miejscami lakoniczne. Co nie znaczy, że nie cechuje ich poetycka głębia. Wprost przeciwnie. Tranströmer wielokrotnie nawiązuje do doświadczeń religijnych, pisze o muzyce i współczesnym świecie. Bohater jego wierszy żyje rozpięty między materialną, cielesną rzeczywistością, a światem duchowym, metafizycznym, umykających naukowemu poznaniu. Zacytujmy raz jeszcze Jerzego Ilga: Poezja Tomasa Tranströmera jest mądra, głęboka i otwarta na świat. To poezja wrażliwa na rzeczywistość, a zarazem wyraźnie metafizyczna. Cieszy mnie bardzo ta nagroda, bo od wielu lat się jej spodziewano. Tomas Tranströmer należy do międzynarodowej grupy poetów najwyższej rangi. Naszych czytelników zapraszamy do lektury dwóch wierszy Tomasa Tranströmera.
Szkic z 1844 roku
Twarz Williama Turnera ogorzała od wiatru.
Rozkłada sztalugi aż w kipieli.
Zanurzamy się w głębiny wraz zielonosrebrną liną.
On brnie w płyciznę królestwa śmierci.
Pociąg wtacza się. Zbliż się.
Deszcz, deszcz przeciąga nad nami.
grudzień 1992
Światło się wdziera
Za oknem długie zwierzę wiosny.
przezroczysty latawiec blasku słonecznego
przelewa się jak kolejka podmiejska
bez końca — nawet nie zdołaliśmy zobaczyć głowy.
Wille nadbrzeżne przesuwają się w bok
są dumne jak kraby.
Słońce rozmruguje posągi.
Wściekłe morze ognia w przestrzeni
uziemnia się w pieszczotę.
Rozpoczęło się odliczanie czasu.
maj 1993
tłumaczył Leonard Neuger
(źródło: www.dekadaliteracka.pl).
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze