„Afrykańska odyseja”, Klaus Brinkbäumer
DOMINIK SOŁOWIEJ • dawno temuKsiążkę uznać można za wyrzut sumienia całego cywilizowanego świata, przede wszystkim współczesnej Europy, która z taką łatwością deportuje ludzi przybywających z najbiedniejszych rejonów czarnego kontynentu. Książka pozwala spojrzeć bez uprzedzeń na zjawisko emigracji. To opis paradoksów i emigranckich doświadczeń jak i ostrzeżenie skierowane do tych, którzy odpowiedzialni są za sprawy uchodźców.
Afryka to jeden z kontynentów bezustannie wstrząsanych wojnami, rewolucjami i konfliktami etnicznymi. Ludzie doświadczają tu skrajnego ubóstwa, głodu, morderczych epidemii; żyją w miejscach, do których nigdy nie dotarły zdobycze cywilizacji. Pisze o tym Klaus Brinkbäumer, autor Afrykańskiej odysei, będącej zbiorem tekstów pierwotnie opublikowanych w tygodniku „Der Spiegel”. Publikacja ta jest efektem podróży do północno – zachodniej Afryki śladami uciekinierów, marzących o dostaniu się do Europy. Afrykańską odyseję uznać można za wyrzut sumienia całego cywilizowanego świata, przede wszystkim współczesnej Europy, która z taką łatwością deportuje ludzi przybywających z najbiedniejszych rejonów czarnego kontynentu. Jak to jest możliwe, że gdzieś niedaleko nas, w XXI wieku, dzieją się rzeczy, które nigdy nie powinny mieć miejsca?
Bohaterem książki Klausa Brinkbäumera jest m.in. John Ekow Ampan – Afrykańczyk, mieszkaniec Ghany, który zdecydował się opuścić ukochany przez siebie kontynent i wyjechać w poszukiwaniu pracy do Niemiec. Brinkbäumer przytacza jego wstrząsające opowieści o emigracji, o życiu w obozach dla uchodźców, o rozstaniu z rodziną. Ale te gorzkie, przesączone smutkiem refleksje dotyczą nie tylko Johna Ampana, ale całej Afryki: My Afrykanie jesteśmy ludźmi zachłannymi i nieznającymi umiaru, nie wykształciliśmy w sobie podstawowych cech koniecznych do osiągnięcia postępu. Afryka nie zna takich słów jak „solidarność” i „punktualność”.
Przyczyny takiej sytuacji tkwią, według Brinkbäumera, m.in. w niewolnictwie i kolonializmie, którego wpływ kontynent afrykański odczuwał przez ponad pół wieku: Epoka zorganizowanego handlu ludźmi trwała czterysta lat. Ile stuleci potrzebuje kontynent, żeby taki proceder przezwyciężyć? Żeby poradzić sobie z tymi czterystoma laty i nadrobić ten czas, żeby stać się kontynentem silnym i twórczym?
Afrykańska odyseja to opis paradoksów, które dostrzeże każdy, kto nawet na moment odwiedzi Nigerię, Ghanę, Algierię lub Wybrzeże Kości Słoniowej. Dlaczego dzieje się tak, że Nigeria, która posiada ropę naftową, gaz ziemny, węgiel i uran, a także porty i drogi wodne, autostrady, lasy i żyzną glebę, wciąż boryka się z poważnymi problemami? Gdzie znikają pieniądze i lekarstwa wysyłane do Afryki przez międzynarodowe organizacje? Oto przyczyny ubóstwa tego kontynentu: korupcja, powiązanie sfery rządowej ze światem przestępczym, niesprawiedliwy system dzielenia pomocy wśród społeczeństwa. To prowadzi do tego, że w przypadku Nigerii roczny dochód na głowę mieszkańca w wysokości trzystu dziesięciu dolarów to hucpa i nędza jak na kraj, który codziennie wydobywa z ziemi dwa i pół miliona baryłek ropy. Winni za taki stan rzeczy są przede wszystkim sami Afrykańczycy – pisze Brinkbäumer, nawiązując do wypowiedzi ekonomistki Axelle Kabou. Autorka ta twierdzi, że Afrykanie są jedynymi ludźmi na świecie, którzy myślą, że ktoś inny niż oni sami powinien zatroszczyć się o ich rozwój. Zamiast transferu wiedzy i technologii, stworzonej do walki z epidemiami, głodem i trudną sytuacją ekonomiczną, mieszkańcy Afryki otrzymują pomoc materialną, która trafia w ręce najbogatszych. Identyczne wnioski znajdziemy w Wiernym ogrodniku – filmie, w którym główną rolę zagrał Ralph Fiennes i Rachel Weisz. To kolejny obraz poświęcony paradoksom Afryki – kraju z olbrzymim, niewykorzystanym potencjałem, który cierpi na brak środków do walki z chorobami i ubóstwem, chociaż środki te są (skądinąd niewspółmierne do potrzeb), ale znikają w tajemniczy sposób, nie docierając do tych, którzy ich naprawdę potrzebują.
Fragment swojej książki Brinkbäumer poświęcił Ryszardowi Kapuścińskiemu – autorowi słynnego Hebanu. Autor Afrykańskiej odysei gościł u Kapuścińskiego przez kilka dni, prowadząc dyskusje o Afryce, Herodocie, Bronisławie Malinowskim i krajach Trzeciego Świata. Niemiecki dziennikarz mówi o Kapuścińskim: ekspert, mistrz politycznego reportażu podróżniczego. Chociażby dla tych kilku ważnych opinii warto sięgnąć do książki Klausa Brinkbäumera.
Afrykańską odyseję trudno streścić w kilku słowach, gdyż nie sposób opisać bogactwa szczegółów, opinii, rozmów, faktów oraz stereotypów, przytaczanych przez autora. Książka ta pozwala spojrzeć bez uprzedzeń na zjawisko emigracji; na to, co czyni ona z ludźmi, z ich rodzinami, marzeniami, nadziejami na przyszłość. To zarówno wciągający opis emigranckich doświadczeń jak i ostrzeżenie skierowane do tych, którzy odpowiedzialni są za sprawy uchodźców.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze