"Honor samuraja", Takashi Matsuoka
DOMINIK SOŁOWIEJ • dawno temuPowieść Matsuoki zachęca do poznawania Japonii – kraju, w którym obok błyszczących, szklanych wieżowców znajdują się dziś wciąż niewielkie buddyjskie świątynie. Niestety wielbiciele Japonii będą książką bardzo zawiedzeni. Za mało jest w niej ciekawych informacji o obyczajach, tradycji i religii. Matsuoka skupił się głównie na dworskich intrygach i romansie księcia z Emily Gibson. Zapomniał jednak o tych czytelnikach, dla których liczy się coś więcej niż tylko romans w egzotycznej scenerii. To czyni z powieści książkę dobrą, ale nie najlepszą. „Honor samuraja” nie jest oczywiście rozprawą naukową, ale odrobina refleksji socjologicznej i obyczajowej nikomu by nie zaszkodziła.
Legenda samurajów jest wciąż żywa. Interesują się nimi pisarze, filmowcy, historycy i socjologowie. Japońscy rycerze feudalni należeli do elity wojowników, służących najwyższej arystokracji. Symbolem ich statusu społecznego były dwa miecze — katana i wakizashi — i tylko oni mogli nosić je równocześnie. Powieść „Honor samuraja” to historia klanu Okumichi, z którego wywodzi się książę Genji, władca Akaoki. Autorem książki jest Takashi Matsuoka – pisarz, który urodził się w 1954 roku w Japonii i później wyjechał do USA. Zanim poświęcił się karierze literackiej, pracował w buddyjskiej świątyni. Popularność przyniosła mu „Chmara wróbli” - książka, do której prawa wykupiła wytwórnia Universal. Jest to pierwsza część opowieści o pogmatwanych losach japońskiego klanu Okumichi.
Fabuła „Honoru samuraja” obejmuje ponad 500 lat historia Japonii, począwszy od wielkiej inwazji mongolskiej. Ale nie jest to traktat historyczny, tylko barwna, epicka opowieść, w której autentyczne wydarzenia przeplatają się z fikcją i magią. Główny bohater powieści, książę Genji jest zwolennikiem reform, dzięki którym Japonia stanie się krajem otwartym na wpływy Zachodu. By to osiągnąć, książę Genji musi walczyć ze zdetronizowanym rodem Tokugawa, przeciwnym jakimkolwiek zmianom.
Klimat powieści przypomina nieśmiertelnego „Szoguna”, „Ostatniego samuraja” lub „Cesarzową” goszczącą niedawno na ekranach kin. Historia Takashiego Matsuoki pełna jest intryg, konfliktów i sporów politycznych, a żaden członek dworu księcia Genjiego nie może być pewny jutra. W książce tej najważniejsze jest zderzenie dwóch odmiennych kultur — japońskiej i amerykańskiej. Z jednej strony są samurajowie przyzwyczajeni do tradycyjnego stylu walki, a z drugiej – zachodni żołnierze dysponujący bronią, która zabijanie sprowadza do haniebnego procederu. Napięcia rodzą się na tle wiary, codziennych obyczajów, strojów i zachowań. Problemem staje się również miłość. Wśród gości na dworze księcia jest dwóch bogatych i wpływowych Amerykanów rywalizujących o rękę pięknej Emily Gibson. Emily przybyła do Japonii jako misjonarka, a później zajęła się tłumaczeniem świętych zwojów opisujących historię klanu Okumichi. Jej wykształcenie, uroda i znajomość japońskiej kultury zwróciły uwagę nie tylko młodych obcokrajowców. Zakochał się w niej także książę Genji.
Jeśli więc Matsuoka zrezygnował z rozbudowanego tła historycznego, dlaczego tak precyzyjnie, aż do znudzenia, opisał linię genealogiczną władców Akaoki, począwszy od 1311 aż do 1953 roku? Efekt okazał się beznadziejny: zamiast cieszyć się lekturą, wciąż zastanawiamy się, z jakiej rodziny pochodzą poszczególni bohaterowie, kiedy się urodzili lub kto planuje przeciw nim kolejny spisek. Poza tym wystarczy zajrzeć do „Chmary wróbli”, by przekonać się, że książka ta jest znacznie ciekawsza niż „Honor samuraja”.
Na okładce widnieje postać walczącego samuraja, ale wizerunek ten daleki jest od tego, co znajduje się na kartach powieści. Książka ta to połączenie beznamiętnego romansu ze wstępem do historii Japonii. A mogło powstać dzieło naprawdę nieprzeciętne. Opowieść o losach księcia Genjiego pozostawia olbrzymi niedosyt, bo Takashi Matsuoka ma niewątpliwy talent, tylko nie wie, w jaki sposób go wykorzystać.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze