Cudowny tatuś?
JOANNA BISZEWSKA • dawno temuNarodziny dziecka powinny być dla obojga rodziców najszczęśliwszym dniem w ich życiu. Tymczasem dla wielu tatusiów przyjście na świat syna lub córki może być przyczyną depresji, znudzenia, złości, a nawet nienawiści. Mężczyźni zaczynają mówić głośno o swoich problemach związanych z ojcostwem.
O depresji poporodowej kobiet słyszymy, czytamy w specjalistycznej literaturze czy prasie kobiecej. Załamanie nerwowe kobiet po porodzie jest najczęściej tłumaczone burzą hormonalną. Ale czym wytłumaczyć fatalny nastrój tatusia, który nie cieszy się na widok narodzonego dzidziusia? Jeszcze do niedawna mężczyzna miał utrzymywać dom i zarabiać pieniądze. Wychowywaniem dzieci, szczególnie niemowlaków, zajmowały się kobiety, które mają wrodzony instynkt macierzyński. Co innego mężczyźni, którzy takiego natychmiastowego, biologicznego instynktu ojcowskiego nie posiadają. Wepchnięci w partnerski związek, zmuszani do urlopów tacierzyńskich nie wiedzą, jak poradzić sobie z uczuciami, które nie zawsze są rozpierającą radością z powodu pojawienia się nowego domownika.
Na razie tylko na rynku brytyjskim pojawia się coraz więcej książek napisanych przez „sfrustrowanych” tatusiów. To literatura łamiąca tabu i śmiało opisująca mieszane uczucia związane z ojcostwem. Michael Lewis, autor wydanej w tym tygodniu w Wielkiej Brytanii książki „Home Game, An Accidental Guide to Fatherhood” przyznał, że pisał po to, aby pokazać, jaką wielką czuł przepaść pomiędzy tym, co rzeczywiście czuł, i tym, czego oczekiwali od niego żona, dalsza rodzina, otoczenie, koledzy z pracy. – Każdy oczekiwał, abym był wniebowzięty, a jak czułem się zdołowany, miałem być opiekuńczy, a mnie ogarniała obojętność, miałem być zafascynowany dzieckiem, a ja byłem znudzony. Czułem się winny, szczególnie wtedy, kiedy stałem na balkonie z kilkutygodniową zanoszącą się płaczem córką, i chciałem ją wyrzucić. Nie zrobiłem tego, bo nie zezwala na to prawo. Dopiero po sześciu miesiącach zacząłem cokolwiek czuć do mojej córki i z potwora zmieniłem się w ojca – opowiadał autor książki na łamach brytyjskiej prasy.
Lewis to jeden z mężczyzn łamiących tabu i głośno opowiadający o tym, że do ojcostwa trzeba dorosnąć. Dziennikarz Ben Georgeprzyznaje, że nadszedł czas, aby ojcowie zaczęli głośniej i przede wszystkim szczerze mówić o tej ciemniejszej stronie ojcostwa. Jeszcze inny autor – ojciec Darin Strauss uważa, że mężczyźni nie mają wprogramowanego instynktu rodzicielskiego jak kobiety. Wspomina, że kilka minut po narodzinach syna jego żona przyciskając dziecko do piersi, zapytała: i jak go nie kochać? Tymczasem on sam zastanawiał się, o czym ona mówi, o tym purpurowym, pomarszczonym wyjcu?
Steve Doocy, autor książki „Tales From The Dad Side: Misadventures in Fatherhood”, uważa natomiast, że kobietom jest łatwiej zostać perfekcyjnym rodzicem niż mężczyznom. Kobiety mają za sobą cały „przemysł” przygotowujący do macierzyństwa – poradniki, tysiące magazynów, programy telewizyjne, zajęcia grupowe – wszystko o tym, jak zostać perfekcyjną mamą. Mężczyźni nie mają natomiast takiego zaplecza. W „Playboyu” czy „Maximie” liczba artykułów na temat ojcostwa jest równa zeru. Telewizja również nie troszczy się o odczucia młodych tatusiów. A to powoduje, że młody ojciec zwyczajnie nie wie, jak się zachowywać i jak kochać swoje nowo narodzone dziecko.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze