Pokolenie ekshibicjonistów
DOROTA JANKOWSKA • dawno temuKiedyś pisało się w sekrecie pamiętnik i niewyobrażalnym nieszczęściem byłoby, gdyby go ktoś przeczytał. Dziś ludzie piszą blogi – prywatne dzienniki dostępne publicznie, dla wszystkich, słowa i zdjęcia wystawione pod osąd każdego. Oprócz takiego ekshibicjonizmu w sieci króluje jednocześnie nieopanowane plotkarstwo i wścibstwo. To jedno z oblicz uzależniających mediów społecznościowych, o których niedawno była mowa w tym serwisie.
I tu powstaje pytanie: od czego faktycznie ci internauci są uzależnieni? Od utrzymywania kontaktu z bliższymi i dalszymi znajomymi czy prezentowania przed nimi i nie tylko swoich przemyśleń, osiągnięć itd.? A może są uzależnieni od dociekania szczegółów z ich życia i rozpowszechniania ich dalej nawet bez wychodzenia z domu…
Internet dał każdemu możliwość zaistnienia, zdobycia jakiejś formy popularności, o czym wielu marzy, a nie każdy ma szansę – z braku szczęścia, umiejętności, znajomości i wielu innych atrybutów. I tak – jedni wykorzystują możliwości sieci, by promować siebie, opowiadać o sobie, pokazywać się bez zahamowań. Drudzy zaś wolą skupiać się na innych, interesować się ich życiem, doświadczeniami, a wydaje się, że zwłaszcza porażkami, i komentować je bez umiaru. Tu dochodzi do głosu powszechna od zawsze skłonność do obmawiania innych. Możliwość kontaktu z wieloma osobami i dzielenia się informacjami (prawdziwymi lub nie) znacznie też rozszerzyły zasięg oddziaływania plotki. Stał się on globalny i nic w tym dziwnego – to charakterystyczne dla globalnej wioski (żeby nie powiedzieć gorzej: wiochy), w której mieszkamy.
Swoją drogą i sama plotka – kiedyś pogardzana, chociaż w mniejszym gronie i bardziej ukradkiem uprawiana przez prawie wszystkich – została zrehabilitowana. Nawet naukowo. Badacze (a jakże, amerykańscy) stwierdzili, że u kobiet spotykających się, żeby wspólnie poplotkować o nieobecnych znajomych, wzrasta poziom progesteronu, co ułatwia odprężenie i rozładowuje stres. Zatem korzystnie wpływa na zdrowie. To odkrycia naukowców z Uniwersytetu w Michigan. Drudzy natomiast, tym razem z Uniwersytetu Kalifornijskiego, donoszą o innych korzyściach płynących z plotkowania: według nich obgadywanie innych nie wiąże się wcale z chęcią zaszkodzenia tym osobom, lecz jest podyktowane szczerą troską o ich los i wolą udzielenia pomocy. Widać badań nie przeprowadzali w Polsce… Ale to jeszcze nie koniec – podobno jeżeli np. w pracy podejrzewamy, że ktoś nas za plecami obgaduje, to zaczynamy pracować lepiej, efektywniej.
Czasami odnoszę wrażenie, że internet jednocześnie ułatwia i utrudnia komunikację. Że ułatwia, to chyba nikt nie ma wątpliwości. O roli w dostarczaniu informacji chyba też nie ma co dyskutować. Ale w takim razie jak równocześnie może utrudniać kontakt? Brzmi paradoksalnie? Tylko pozornie. W mailach, krótkich wypowiedziach przez komunikator, podobnie zresztą jak w SMS-ach, stosujemy skróty, które często są jednoznaczne dla autora wiadomości, ale dla odbiorcy już nie muszą. No i mamy niedopowiedzenia, nieporozumienia i czasem trudno z tego wybrnąć. Bo dodatkowo każda osoba dorabia sobie do wypowiedzi teorię, szuka podtekstów, a sytuacja komplikuje się coraz bardziej, zrażając strony do siebie.
W internecie łatwiej jest też ignorować przez milczenie, brak odpowiedzi lub powiedzieć znacznie więcej, niż większość z nas – przynajmniej tych mniej więcej wychowanych – powiedziałaby drugiej osobie prosto w twarz. Czyli kolejny paradoks. Łatwo się usprawiedliwić, że wiadomość nie dotarła itp., jeszcze prościej zwyczajnie olać i nie reagować w ogóle. Technologia rzeczywiście daje nowe możliwości komunikacji. Kwestia tylko, jak się z nich korzysta. Nie sposób nie dostrzegać tych wad, ale może po prostu jestem nie z tej epoki, bo uważam, że internet to narzędzie, a nie życie.
Na bezsensowne plotki i komentarze zaś chyba nie warto reagować. A tych, którzy zaraz się odezwą, że nie ma ich na Facebooku czy NK, mogę tylko uprzedzić. I co z tego? I tak na pewno nas obgadują. Ale skoro ponoć plotkowanie ma być zdrowe, to niech im będzie na zdrowie.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze