Jedzenie jak znieczulenie
PAULA • dawno temuNowy Rok to podobno najlepszy czas, aby realizować postanowienia. Dla wielu z nas będzie to chęć pozbycia się zbędnych kilogramów, a co za tym idzie przejście na dietę odchudzającą. Zanim jednak zdecydujemy którą wybrać dietę warto zadać sobie pytanie jaką mamy relację z jedzeniem. Brytyjscy i amerykańscy psychologowie i dietetycy coraz częściej uważają, że przyczyn nadwagi nie należy szukać w złej diecie, ale w psychicznym podejści do jedzenia czyli w tym, jak traktujemy jedzenie i czym ono dla nas jest.
Medytacja to podobno jeden ze sposobów dotarcia i poznania prawdy, dlaczego mamy toksyczną relację z jedzeniem. Dopiero zrozumienie tej relacji pozwoli nam schudnąć. Osoby które jedzą, aby zagłuszyć swój psychiczny problem czy ból psychologowie porównują do aleksytymii czyli niezdolności do rozumienia lub identyfikowania emocji oraz ich nazywania i wyrażania.
Według brytyjskich statystyk opracowanych przez WeightWatchers tylko szesnaście procent z ludzi chcących schudnąć przestrzega zasad diety i nie łamie ich. Pozostała część odchudzających się zaraz po diecie lub jeszcze w jej trakcie powraca do swoich dawnych nawyków żywieniowych, a tym samym do wagi sprzed diety.
Według psychologów sama dieta nie rozwiąże problemu nadwagi czy otyłości. Aby zrozumieć dlaczego jemy i tyjemy najpierw należypoznać swoją psychikę. Dla wielu z nas — szczególnie dla kobiet — jedzenie jest znieczuleniem na piętrzące się problemy, rozwiązaniem na psychiczne rany, jest nagrodą, karą, przyjemnością, wszystkim ale nie czymś co ma zaspokoić głód. Problem z jedzieniem mamy wtedy, kiedy głód psychiczny mylimy z głodem fizycznym.
60-letnia Sue Prosser jest pierwszą Brytyjką która opublikowała poradnik dietetyczny, który nie podaje przepisów, ani tabel z kaloriami lecz jest swoistą religią diety.Zatytułowany "Fit for Life Forever" namawia do tego, aby modlić się do wszystkich świętych o to, aby pomogli wyzwolić się z niedobrych nawyków jedzeniowych i wskazali podłoże dlaczego nasza relacja z jedzeniem jest taka trudna. Modlitwy mają przynieść przede wszystkim nadzieje. W Ameryce również już istnieje dieta oparta na religii. Jej twórczyni Gwen Shamblin zamiast dyktować przepisy odchudzającym się zadaj pytanie: co jadłby Jezus? Odpwiedz jest oczywista: na pewno nie pączki czy ciastka z kremem.
Tatjana van Strien, która od początku lat 80-tych zajmuje się różnymi przypadkami związanymi z zaburzeniami na tle jedzeniowym, uważa że w "religijnych dietach" jest trochę prawdy. Według niej dietę należy rozpocząć od terapii, a nie od liczenia kalorii.W Wielkiej Brytanii, profesor Julia Buckroyd, specjalistka od emocjonalnych zaburzeń na tle jedzeniowym uważa, że żadna z diet cud nie zadziała na dłużej jeśli nie zrozumiemy jakie jest nasze psychiczne podejście do jedzenia. Profesor jest autorką dietetycznego programu "Understanding your Eating" dzięki któremu próbujemy zrozumieć co i dlaczego jemy i jakie to ma powiązanie ze stanem psychicznym, nastrojem, stresem, problemami czy trudnymi wspomnieniami z przeszłości. Według badań prof. Buckroyd prawie połowa Brytyjczyków przy kości ma problemy związane z jedzeniem i są to problemy o psychicznym podłożu.
Jedzenie uzależnia tak samo jak narkotyki. Z tą tylko różnicą, że w przeciwieństwie do narkotyków można je dostać wszędzie i jest legalne. Według Holenderki van Strien mężczyźni częściej uzależniają się od alkoholu, a kobiety od jedzenia. Uzależnienie od jedzenia należy tak jak alkoholizm leczyć odpowiednią terapią.
Źródło: abczdrowie.pl
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze