Po wizycie u kosmetyczki postanowiłam zmienić sposób pielęgnacji swojej cery i na jakiś czas zaniechać mycia twarzy wodą i żelem na rzecz mleczek oczyszczających. Moje pierwsze, ubiegłoroczne spotkanie z marką Olay nie wypadło najlepiej - kosmetyk, którego wówczas używałam zwyczajnie mnie rozczarował, a ja niestety należę do tych kobiet, które kiedy raz się zawiodą na jakiejś marce, długo chowają w sercu urazę.
Mleczko oczyszczające dostałam w prezencie i prawdę mówiąc, nie wykazałam większego entuzjazmu. Jak bardzo to była błędna postawa, przekonałam się bardzo szybko. Mleczko ma wyjątkowo przyjemną, delikatną, ale jednocześnie konkretną konsystencję. Nie wylewa się z butelki i nie spływa z wacika. Subtelny, elegancki zapach z całą pewnością uprzyjemnia demakijaż. Po oczyszczeniu (szybkim i bezproblemowym) skóra pozostaje gładka, lekko napięta, dobrze nawilżona i na szczęście bez tłustawej, lepiącej się powłoki.
Mleczko to nie podrażniło mnie i nie wysuszyło mi skóry, nawet wówczas, kiedy moja buzia po zabiegach dermatologicznych reagowała histerycznie na większość środków oczyszczających. Jak wszystkie produkty z serii Total Effects, tak i mleczko zawiera Vitaniacynę (kompleks witamin B3, E oraz prowitaminy B wzbogacony o minerały) pomagającą usuwać oznaki upływającego czasu.
Jeśli chodzi o samo opakowanie - nie mam mu absolutnie nic do zarzucenia. Mleczko znajduje się w eleganckiej, wygodnej, 200 ml butelce.
Tak bardzo mnie ten kosmetyk zachwycił, że kupno kolejnej butelki wydaje się sprawą oczywistą. Dobrze, że ktoś mnie obdarował tym mleczkiem, bo mając w pamięci zeszłoroczne rozczarowanie firmą, tym razem świetny kosmetyk umknąłby mojej uwadze.
Polecam, nawet pomimo ceny nieco wyższej od przeciętnych mleczek.
Producent | Olay |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja twarzy |
Rodzaj | Demakijaż twarzy |
Przybliżona cena | 20.00 PLN |