Cień Prisme Miroir Regard należał do moich ulubionych, kiedy namiętnie upiększałam swoje spojrzenie kolorami zieleni i khaki (taki odcień posiadam). Było to spory kawałek czasu temu. Potem zakopał się głęboko w mojej kosmetycznej szufladzie, ustępując miejsca innym – w odcieniach brązu i szarości. Teraz odkrywam go na nowo.
Kosmetyk mieści się w opływowym, srebrnym pudełeczku z lusterkiem i podwójnym aplikatorem. Cienia jest aż 3,2 g, co jak na pojedynczy kolor i przy typowej dla cieni wydajności jest wprost kosmiczną ilością. Spokojnie możnaby podzielić to na trzy pełnowartościowe produkty – biorąc pod uwagę dużą wydajność i mocne krycie to byłoby całkiem sensowne rozwiązanie.
Makijaż nim jest błyskawiczny – i to lubię. Nie trzeba się męczyć, pracować, kombinować, zwilżać i poprawiać żeby kolor na powiece był dokładnie taki jak w opakowaniu – w moim wypadku to khaki, rozświetlone ledwie widocznymi złoto-oliwkowymi pigmentami. Kolorem można pokryć całą powiekę, ale także sama kreska narysowana tym cieniem wygląda bardzo efektownie a na dokładkę zrobić to można dołączonym aplikatorem (pacynka ma większą i mniejszą główkę), - spokojnie mogę zrezygnować z mojego ulubionego pędzelka do kresek (płaskiego, skośnie ściętego).
Jak sprawdza się w użytkowaniu? Świetnie. Cień ma jedwabistą, drobnopyłkową konsystencję. Świetnie przylega do skóry, nie spływa, nie zbiera się w załamaniach powieki, nawet na mojej lekko przetłuszczającej się skórze i po 12-godzinnym dniu pracy. Nie wymaga też poprawek. Pod koniec dnia jedynie trochę blednie, ale nie makijaż wciąż wygląda świetnie.
Cień nie pochodzi z żadnej najnowszej kolekcji, więc zakup może być kłopotliwy. Myślę jednak, że kiedy trafi mi się okazja zakupu innych kolorów – zrobię to bez wahania. Polecam!
Producent | Givenchy |
---|---|
Kategoria | Oczy |
Rodzaj | Cienie w kamieniu |
Przybliżona cena | 90.00 PLN |