Pewnego dnia, a miało to miejsce około miesiąc temu, spotykając się z koleżanką poczułam, że chyba używa ona nowej wody toaletowej i nie omieszkałam jej powiedzieć, że to zauważyłam, przy czym musiałam zapytać o nazwę tego pachnidełka, gdyż bardzo przypadło mi ono do gustu. Jak się potem przekonałam, ten zapaszek nie był sprawcą spryskania się wodą toaletową, ale dezodorantem niemieckiej firmy Lever Faberge. Po tym incydencie postanowiłam poszukać owego kosmetyku w aptekach. Musiałam się trochę nachodzić, aby znaleźć wreszcie przedmiot mego pożądania i tak oto zakupiłam upragnionego Deo Zerstraubera.
Jak się okazało dezodorant nie tylko wydaje przyjemną dla nosa woń, ale i naprawdę dobrze spełnia rolę zapobiegania przykremu zapachowi. I naprawdę nie przesadzam pisząc, że jest to jeden z najlepszych dezodorantów, używanych przeze mnie.
Jego jedyna wada jest taka, że nie lubię używać tego typu kosmetyków, które znajdują się w szklanych buteleczkach. Za opakowanie stawiam 4, ponieważ nie jest brzydkie, ale też nie zachwyca (przynajmniej mojego) oka.
Jedynym mankamentem jaki niektórym może przeszkadzać, jest coś co odkryłam dopiero niedawno stosując Deo Zerstaubera po goleniu- zawiera on alkochol. Dla mnie akurat to nie przeszkadza, ale wiem, że wiele osób jest na to uczulonych.
Producent | Lever Faberge |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja ciała |
Rodzaj | Antyperspiranty i dezodoranty |
Przybliżona cena | 19.00 PLN |