Po toniki sięgam raczej niechętnie, niestety w okresie przejściowym, czyli wiosną i jesienią, kiedy wpływ słońca czy zimnego powietrza na skórę nie jest tak wielki, moja cera niezbyt pozytywnie przyjmuje wszelkiego rodzaju kremy. Musze się zatem posiłkować tonikami.
Ten mogę uznać za całkiem udany produkt. Jego działanie, jak w nazwie, jest rzeczywiście intensywnie nawilżające, pozwala mi to nawet na całkowitą rezygnację z kremu, bez obawy, że cera spłata mi jakiegoś psikusa. Ponad to, jak każdy dobry tonik, ma właściwości oczyszczające i tonizujące, co poszerza możliwość jego zastosowania. Można więc używać go rano zamiast kremu, w ciągu dnia do odświeżenia i wieczorem jako uzupełnienie demakijażu.
Na początku trudno mi było przyzwyczaić się do świecącej i nieco lepkiej warstewki, którą pozostawia na skórze – dzieje się tak za sprawą zawartości kwasu hialuronowego i mukopolisacharydów (MPS), które uszczelniają skórę i zapobiegają jej wysuszaniu – działa to bardzo skutecznie. A technicznie – bez trudu można sobie z tym poradzić, lekko pudrując twarz.
Co do jego zapachu – mam mieszane uczucia. Jest brzoskwiniowy i dość intensywny, czasem mnie drażni, a czasem mi się podoba – wszystko zależy od humoru.
Butelka klasyczna, bez urozmaiceń. Mieści 200ml.
Kosmetyk jest wydajny, jednak stosunkowo drogi. Mimo wszystko myślę, że warto się skusić.
Producent | BanDi |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja twarzy |
Rodzaj | Toniki: bezalkoholowe |
Przybliżona cena | 14.00 PLN |