W cieniu depresji. „Nie zauważyła, że tabletek w domu jest coraz mniej"
REDAKCJA • dawno temuRzadko opowiada o swojej chorobie, bo wie, że większość osób tego nie zrozumie. Wydawało się, że ma wszystko. Dom, szkoła, kochający chłopak, ale jej życie dalekie jest od ideału. Natalia od lat zmaga się z depresją. Jedyne, na co może liczyć, to wizyty psychologa, bo matka od córki woli nowego partnera.
Rzadko opowiada o swojej chorobie, bo wie, że większość osób tego nie zrozumie. Wydawało się, że ma wszystko. Dom, szkoła, kochający chłopak, ale jej życie dalekie jest od ideału. Natalia od lat zmaga się z depresją. Jedyne, na co może liczyć, to wizyty psychologa, bo matka od córki woli nowego partnera.
— Zajął się mną lekarz, byłam w fatalnym stanie. Mój organizm był wycieńczony, byłam blada, pocięta. Nadal jestem w trakcie długiego leczenia, ale to będzie trwać latami. Przyznaje się, że jestem w ciężkiej depresji, nadal boję się ludzi — mówi.
Według szkockiego prawa była osobą dorosłą. Nikt sprawy nie zgłosił. Ani matka, ani jej partner nie doczekali się konsekwencji tego, do jakiego stanu doprowadzili córkę. To była wyłącznie jej sprawa. Mogła liczyć tylko na obcych: lekarza, pracownika socjalnego i chłopaka. Urzędnicy wypisali ją z adresu mamy, a państwo przyznało jej dom, w którym mogła zacząć życie od nowa. — Mam domowe wizyty co tydzień. Współpracują ze mną 4 osoby z pomocy medycznej – przyznaje Natalia.
Z depresją wciąż walczy. Stara się pisać o tym, co ją spotkało. Udowadnia, że nawet w najgorszych chwilach, nie można się poddawać. O depresji potrafi mówić ze szczegółami. W ramach terapii napisała list, w którym opisuje co przeżywa każdego dnia: „Jeden krok do stanięcia twarzą w twarz z życiem jest dla ciebie niemożliwy. Wszystko, co było autorytetem, spada na dalszy plan. Wszyscy stają się niewidoczni, istniejesz tylko ty i twoje myśli. Codziennie chcesz walczyć, ale tracisz zapał i przegrywasz ze sobą na początku. Z trudem przekraczasz próg swojego domu, a dwór traktujesz jako oazę spokoju” – pisze we fragmencie.
— Wiele wycierpiałam przez ludzi, ponieważ sporo z nich myśli, że depresja to nie problem. Jednak jest tak, że umiera przez to coraz więcej osób. Mimo że sama cierpię na ten problem, chciałabym uchronić innych, pokazać, jak się z tym żyje. Żeby ludzie uważali na swoje słowa i czyny, bo w ten sposób mogą uratować komuś życie – mówi.
Współcześnie mamy do czynienia z prawdziwą epidemią depresji. W Polsce (według Zespołu ds. Walki z Depresją działającego przy Ministerstwie Zdrowia) zmaga się z nią co dziesiąty dorosły, podaje portal ABC Zdrowie. Problem ten dotyczy też blisko jednej trzeciej wszystkich nastolatków.
Wiele osób obawia się, bądź zwyczajnie wstydzi się przyznać, że ma problem ze swoją psychiką, że coś je gnębi, przerasta. Inne są zdania, że depresja to po prostu gorsze samopoczucie, nic, czym trzeba byłoby się martwić. Tymczasem, jak podaje WHO, 15 proc. chorych na depresję podejmuje próbę samobójczą. To pokazuje skalę i znaczenie problemu.
*imię bohaterki zostało zmienione.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze