Jarosław Kuźniar, czyli trzeba umieć sobie radzić
NINA WUM • dawno temuNa twitterze zaczęły siÄ™ pojawiać satyryczne treÅ›ci, oznaczone tagiem #sekretykuzniara. Radość internetu byÅ‚a tym wiÄ™ksza, że sam Kuźniar sÅ‚ynÄ…Å‚ z pogardliwych uwag o "cebulakach". Czyli rodakach, psujÄ…cych za granicÄ… wizerunek ojczyzny.


Internauci uwielbiają kreatywnie szydzić. Ostatnio znów mieli swój złoty dzień. Dziennikarz telewizyjny Jarosław Kuźniar udzielił magazynowi "Grazia" wywiadu, w którym ujawnił swoje interesujące patenty na oszczędzanie:
Na podróż z dzieckiem wcale nie jest trudno się spakować, nie trzeba brać wanienek, krzesełek i bóg wie czego jeszcze. Fotelik samochodowy? Nie ma sensu – stwierdził. – Do Kanady i USA nie braliśmy żadnych gadżetów. Pojechaliśmy do Walmartu, kupiliśmy wszystko, co było nam potrzebne, a pod koniec podróży wszystko oddaliśmy, mówiąc, że nam nie pasowało.
"Grazię" musi czytywać naprawdę wielu ludzi. Na efekty tego wyznania nie trzeba było długo czekać. Vox populi nie zostawił na przedsiębiorczym dziennikarzu suchej nitki. Na twitterze zaczęły się pojawiać satyryczne treści, oznaczone tagiem #sekretykuzniara:
Radość internetu była tym większa, że sam Kuźniar słynął z pogardliwych uwag o "cebulakach". Czyli rodakach, psujących za granicą wizerunek ojczyzny.
Niezrażony tą falą kpinek, Jarosław Kuźniar broni się następująco:

Tak trudno zrozumieć, że w podróży trzeba sobie umieć radzić? Nie kraść, nie niszczyć, żyć tak, jak pozwala prawo? Aż tyle – napisał na swoim Facebooku.
Ahem.
Przyznam siÄ™ PaÅ„stwu: sama czÄ™sto gÄ™sto szermowaÅ‚am sÅ‚owem "cebulak." Jest zwiÄ™zÅ‚e, zabawne i obejmuje caÅ‚y zakres sensów. Gdy widzę brak podstawowych manier, kłótliwość podnoszonÄ… do rangi cnoty, cwaniactwo, naginajÄ…ce reguÅ‚y współżycia spoÅ‚ecznego do wÅ‚asnego widzimisiÄ™ — słówko to wyÅ›wietla mi siÄ™ w gÅ‚owie.

My, Polacy raczej nie lubimy, kiedy ktoÅ› siÄ™ z nas Å›mieje. Wystarczy jakaÅ› lekceważąca uwaga o dumnych potomkach Piasta, rzucona w Å›redniej wielkoÅ›ci dzienniku za OdrÄ… — a natychmiast powstaje w mediach gromadne nabzdyczenie i godnoÅ›ciowe wzdÄ™cie. ObserwowaliÅ›my to nieraz.
Swoje niezbyt sympatyczne cechy przenosimy na innych, jakichÅ› "ich". Dobrze, gdy owi "oni" różniÄ… siÄ™ od "nas" tak bardzo, jak to możliwe. PamiÄ™tajÄ… PaÅ„stwo jeszcze tak zwanÄ… "chytrÄ… babÄ™ z Radomia"? Kobiecina o kiepskim (zapewne) statusie materialnym zabraÅ‚a z publicznego wigilijnego stoÅ‚u dla ubogich…dwie butelki taniej oranżady. Ileż byÅ‚o z tego w internetach uciechy.
Zapytana, zapewne wzruszyÅ‚aby ramionami i rzekÅ‚a: "Trzeba umieć sobie radzić." Szczerze mówiÄ…c, skÅ‚onna byÅ‚abym przyznać jej racjÄ™. Ktoś tak niezamożny, że przychodzi na publicznÄ… wigiliÄ™ — zapewne oranżady marki "Zbyszko" nie widuje codziennie.

JarosÅ‚aw Kuźniar zarabia grubo powyżej Å›redniej krajowej i nie mam wÄ…tpliwoÅ›ci, że choćby nawet nabyÅ‚ dziecku te wszystkie wanienki itp. bez zamiaru zwracania ich po użyciu — jego budżet by nie ucierpiaÅ‚. A jednak dziennikarz uznaÅ‚ za stosowne podzielić siÄ™ ze Å›wiatem swoim sposobem radzenia. Najwyraźniej jest z niego bardzo dumny.
Kuźniar to także "on", ktoÅ› obcy. Bardziej może obcy przeciÄ™tnemu Polakowi niźli ta nieszczÄ™sna chytra baba z Radomia. A jednak jakoÅ› bliższy temu, co chcielibyÅ›my wszyscy o sobie myÅ›leć. Wszak czysty, ogolony, Å‚adnie siÄ™ ubiera…
Nie wiem jak Państwo, ale ja zamierzam dziś zrobić kontrolny rachunek sumienia cebulaka. Kto wie, może i mam na sumieniu tę przysłowiową kanapkę ze śmierdzącym jajkiem, spożywaną w przedziale PKP. Albo coś w tym rodzaju.
Dziennikarz Kuźniar pokazaÅ‚ mi dobitnie, iż cwaniactwo może być tak wroÅ›niÄ™te w krÄ™gosÅ‚up jednostki — że sama jednostka w ogóle go nie dostrzega. Nie widzi problemu. A to dość niepokojÄ…ce.
Zdjęcia: AKPA

Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze