Inicjacja komandosa
CEGŁA • dawno temuTeść zaprosił wnuczka na „męskie” wakacje. Ufałam mu zawsze jak własnemu ojcu. Nasz syn pojechał, codziennie przez komórkę aż zachłystywał się z rozkoszy, jak jest mu fantastycznie z dziadkiem. Przez telefon miałam wrażenie, że zmężniał, jest szczęśliwy i rozluźniony. Niestety, dziadek przesadził z luzem!
Droga Cegło!
Ogromnie kochałam oboje rodziców męża, tworzyli taką wzorcową parę w starym dobrym stylu – on męski i władczy, ona filigranowa, uśmiechnięta i kobieca. Niestety, teściowa zmarła przedwcześnie. Teść uroczyście ślubował jej wierność do własnej śmierci, byłam przy tym i płakałam.
W zeszłym roku teść przeszedł na emeryturę i zachodziła obawa, że zacznie się nudzić. Całkiem niepotrzebnie. Miał odłożone pieniądze, niemal własnymi rękami postawił przepiękny letni dom z bali na leśnej działce na Mazurach, kupił starą łódkę. Rodzina męża to kresowiacy, teść nazwał swoją siedzibę „Pietuszki” – nie przypadkiem, bo stawia rewelacyjne nalewki i nie pozwala im się marnować:).
My z mężem – jak to w mieście, zapracowani. Od czterech lat nie byliśmy na urlopie, choć to podobno wbrew prawu pracy… A moim zdaniem i natury. Mamy jednak dwunastoletniego syna, którego zamęczamy obozami i koloniami, za którymi nigdy nie przepadał. Za to uwielbia dziadka. Tej wiosny teść wykończył łazienkę, zrobił specjalny pokój dla Sergiusza. Zaprosił wnuczka na „męskie” wakacje. Wszyscy byliśmy w siódmym niebie. Może Sergiusz troszkę się bał, jest (po swoim tacie) raczej nieśmiały i cichy, a dziadek kipi energią i pomysłami. Mimo to mają swoją tajemniczą, fajną więź.
Teściowi ufałam zawsze jak własnemu ojcu. Sergiusz pojechał, codziennie przez komórkę aż zachłystywał się z rozkoszy, jak jest mu fantastycznie z dziadkiem. Połknął wędkarskiego bakcyla (ale ciągle brzydzi się robaków i martwych ryb). Raz nie mógł przeskoczyć przez jakiś rów, zejść z drzewa… Dziadek go zbeształ, ale „nic to”. Przez telefon miałam wrażenie, że syn zmężniał, jest szczęśliwy i rozluźniony.
W przedostatni weekend sierpnia pojechaliśmy z mężem miło spędzić czas i zabrać Sergiusza – dziadek chce zostać na Mazurach do jesieni. Na miejscu zamieniłam się w słup soli! Po sześciu tygodniach syn opalony na czarno, wyższy chyba z 7 cm! Z muskułami! Na tym niestety koniec dobrego. Na ganku Pietuszek wielki karczmiany stół, przy nim – miejscowi nowi przyjaciele teścia, dawniej zatrudniani przy budowie domu. Sterty jedzenia niesprzątane od tygodnia, z muchami, objedzone rybie szkielety. Powalone butelki po wódce. Dopiero po pół dnia zorientowałam się, że w szklance Sergiusza od śniadania nie jest woda z sokiem, tylko wino malinowe własnej roboty, 14 procent!
Pociągnęłam teścia za język, kiedy stosunkowo wytrzeźwiał. Wiosłowanie, żeglowanie – bez kapoka. Chodzenie po lesie boso. Nogi Sergiusz miał poranione, na sobie z osiem kleszczy! Słownictwo kolesiostwa miejscowego przy dwunastolatku mocno pozostawiające do życzenia. Alkohol, wieczorami drobne libacje, tańce z miejscowymi paniami (teść wprawdzie przysięgał, że Sergiusz chodził spać o 22.00. Może od tego wina…).
Wpadłam w szał, zaprzęgłam do pomocy męża, ale on zrobił unik. Myślę, że lepiej dogadywał się z mamą. Teść z kolei obraził się, poszedł na pomost. Wrócił nad ranem z rybami, rzucił mi na stół w kuchni, kazał patroszyć i smażyć. – Zrób coś pożytecznego, to ci się humor poprawi – zaśmiał się. Była niedziela, Sergiusz dostał wysokiej gorączki. Zawieźliśmy go z mężem do pobliskiego szpitala, bo spanikowałam, może jakieś zatrucie grzybami, ukąszenie żmii? Na szczęście były to zaatakowane migdałki, kleszcze pani doktor zignorowała, kazała tylko jakieś badania zrobić w Warszawie, ale za to zwróciła uwagę na sfermentowany oddech dziecka i patrzyła na nas podejrzliwie…
Bardzo jestem na teścia zła. Syn ma ciężką anginę, do szkoły spóźni się co najmniej tydzień. Ale jest w niezłym humorze, a mąż ciągle odmawia zasadniczej rozmowy z ojcem. Zapowiedziałam już, że więcej Sergiusza do dziadka nie puszczę, bo pokazał, że jest skandalicznie nieodpowiedzialny. Mąż milcząco trzyma jego stronę, mam wrażenie, mimo że oczywiście chorobą Sergiusza bardzo się przejął. Czy powinnam drążyć problem?
Małgorzata
***
Droga Małgosiu!
Nie rozjątrzaj. W końcu na rozpracowanie problemu masz cały najbliższy rok, do kolejnych wakacji. Tymczasem zacznijmy od jajka.
Z tego, co piszesz o mężu, sądzę, że pieczę nad Jego wychowaniem sprawowała raczej mama, teściowie podzielili się rolami w sposób tradycyjny. W efekcie masz męża wrażliwego i spokojnego, teść natomiast zachował pewną lukę psychiczną w kontakcie z synem, którego nie miał czasu ukształtować na swoje podobieństwo. I usiłuje odrobić to w kontaktach z ukochanym wnukiem. Mniej lub bardziej udolnie.
Przede wszystkim, namawiam Cię do większej wyrozumiałości. Z jednej strony, męskie stereotypy kultywowane przez teścia mogą Ci się nie podobać, masz do tego prawo. Z drugiej strony jednak, dziadek Sergiusza wydaje się porządnym, regularnym facetem. Umie kochać, zbudował rodzinę i dom, zadbał o swoją niezależność. To dobre i uniwersalne ludzkie cechy, właściwa podwalina dla myślącego, wrażliwego chłopca, który za kilka lat, przepraszam za słowo, wydestyluje z tego najlepszą część, a resztę odrzuci lub przerobi po swojemu.
Zaufaj troszkę obu tym mężczyznom. Dziadek w końcu nie jest menelem, a wnuk – już małym dzieckiem. Przyzwyczajaj się zwłaszcza do tej drugiej myśli. Weekendowy męski świat zawsze będzie pełen bałaganu, beztroski i niedoróbek. Na dobrą sprawę dziewczyny, wyrywając się spod kurateli partnerów, robią dokładnie to samo, tylko inaczej. Też uciekają od rutyny i zasad wymuszonych przez harmonijne współżycie w związku, gdzie każdy ma swoje obowiązki i musi liczyć się z innymi. Może powinnaś sama to poczuć, wyjeżdżając wreszcie na choćby tygodniowy urlop bez rodziny.
Teraz to, co niepokoi i domaga się uregulowania. Nie czekaj, aż mąż porozmawia z ojcem. Na dobrą sprawę przed pierwszymi wakacjami Sergiusza z dziadkiem mogłaś dwie poważne rozmowy odbyć sama. W każdym razie, powinnaś była znaleźć na to czas i zwięźle określić swoje „warunki”, kierując się, jak na drodze, zasadą wspomnianego zaufania, ale ograniczonego. Pamiętaj o tym za rok.
Alkohol jest absolutnie nie do przyjęcia i poza dyskusją. Często spotykam się z opinią rodziców, że pierwszy kieliszek wypity z dzieckiem to gwarancja „dobrego towarzystwa” i utrwalenie pozytywnych wzorców picia – o ile coś takiego istnieje. Ja hołduję teorii, że używki trzeba wybierać jak religię – w wieku dojrzałym i całkowicie samodzielnie. Dwunastolatek pijący wino i kojarzący to z miłą biesiadą może uzależnić się fizjologicznie, nie psychicznie. To plaga i róbmy wszystko, by jej zapobiec. Dlatego w tym temacie kategoryczna rozmowa zarówno z dziadkiem, jak z dzieckiem, jest niezbędna. Procenty nie wchodzą w grę, kropka. Podobnie, jak wulgarne słownictwo. Skoro teść jest autorytarny, na pewno potrafi utemperować swoje towarzystwo, jeśli zrozumie, jakie to ważne dla wnuka.
Reszta rzeczy, które Cię przeraziły, to już kwestia cierpliwej, dyplomatycznej edukacji. Teścia nie zmienisz. Ma prawo zapraszać do siebie, kogo chce, spędzać emeryturę po swojemu. Ale możesz na przykład zbadać, na ile Sergiusz pewnie czuje się w wodzie, wymóc na nim pewne zasady. Wytłumaczyć, że w niektórych sprawach musi dla własnego dobra polegać na sobie, sam o siebie zadbać, bo dziadek na swoim etapie życia nie na wszystko zwraca uwagę. Nie widzę nic złego w tym, żeby syn wyrobił sobie nawyk sprzątania wakacyjnego stołu po posiłkach – w ciągu roku zapewne nie jest tym obciążony, prawda? Bolesna angina to również niezła okazja to pogadania o kaloszach w lesie, ciepłych ubraniach na łódkę itp. Dzieci bardzo nie lubią chorować podczas wakacji, wykorzystaj to, eksponując potencjalne straty.
Stoisz przed poważnym zadaniem: musisz uzyskać swoje, nie niszcząc więzi Sergiusza z dziadkiem ani swojej z teściem. To jednak jest do zrobienia – pod warunkiem, że wyciszysz impulsy i przygotujesz się solidnie, rozumowo do rozmów. Wiesz, czego chcesz, dlatego nie obarczaj męża winą za nieporadność. Niech każde z Was robi to, w czym jest dobre.
Powodzenia życzę!
Cegła
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze