Schody w dół
ZUZA • dawno temuPracowałam w nocy z poniedziałku na wtorek i z wtorku na środę, czyli dwie noce z rzędu. Ze względu na zmęczenie, Presentation Director pracujący w nocy szczególnie narażony jest na popełnianie błędów. Mnie jednak nigdy nie zdarzyło się zasnąć podczas nocnej zmiany, co podobno było rzadkością. Natomiast moja dysleksja bardzo dała mi się we znaki...
Poprzedni odcinek korespondencji z Nowej Zelandii traktował o początkach mojej pracy w Juice TV jako Presentation Director. Tym razem — zgodnie z zapowiedzią — opowiem, dlaczego ścieżka kariery, którą wytrwale podążałam, zaprowadziła mnie, zamiast do góry, w dół.
Pracowałam w nocy z poniedziałku na wtorek i z wtorku na środę, czyli dwie noce z rzędu. Ze względu na zmęczenie, Presentation Director pracujący w nocy szczególnie narażony jest na popełnianie błędów. Mnie jednak nigdy nie zdarzyło się zasnąć podczas nocnej zmiany, co podobno było rzadkością. Natomiast moja dysleksja bardzo dała mi się we znaki i czasem co drugiej piosence nadawałam zły numer, przez co na ekranie pokazywały się złe podpisy. Pocieszałam się wtedy, że o tej porze i tak nikt tego nie ogląda.
Juice TV emituje program na 2 muzycznych kanałach: Juice (najnowsze hity) i J2 (starsze hity), oba puszczane na żywo codziennie, 24 godziny na dobę. W nocy z poniedziałku na wtorek, kiedy obsługiwałam kanał J2, w całym budynku Juice TV oprócz mnie była tylko sympatyczna Amie, odpowiedzialna w tym czasie za kanał Juice. Niestety Amie tak strasznie sepleniła, że mimo szczerej chęci porozmawiania z drugą istotą ludzką, tak samo zmęczoną i pełną zrozumienia dla mojej sytuacji, bo przecież wykonującą dokładnie tak samo durną, ubliżającą ludzkiemu intelektowi pracę, nie byłam w stanie zrozumieć, co do mnie mówiła. Ciągłe proszenie, żeby wyraźniej powtórzyła ostatnie zdanie bardzo mnie krępowało, w związku z czym ograniczyłam nasze kontakty do minimum, czyli do sytuacji, kiedy coś źle nacisnęłam i nie potrafiłam sobie z tym poradzić. Z kolei z wtorku na środę kanał Juice obsługiwał Mike. Mike natychmiast po przyniesieniu wszystkich swoich kaset zamykał się w studiu i tyle go widziałam.
Nie raz od wtajemniczonych w szczegóły mojej “kariery” w Juice TV słyszałam, że “chyba lepsze takie zajęcie niż praca w McDonaldzie”, bo przecież siedzę sobie w studio i puszczam fajną muzykę. Powiem wam jednak szczerze, że żadna muzyka nie jest fajna o 4 rano, kiedy pracujesz za minimalną stawkę i na dodatek nie masz do kogo gęby otworzyć!
“No ale przecież możesz czytać książkę albo się uczyć!” słyszałam czasem. Teoretycznie możliwe, w praktyce niewykonalne, bo co 3 minuty trzeba się oderwać od czytania, aby zmienić kasetę, co nie pozwala skoncentrować się na lekturze. Poza tym, jeśli pracuje się od 24.00 do 6.00 to mózg, który powinien w tym czasie się regenerować, zmuszany do pracy chodzi na zwolnionych obrotach i niczego nie przyswaja, a przed piekącymi ze zmęczenia oczami raz po raz pojawiają się czarne plamki. Z czytaniem podczas “nocki” związane jest jeszcze dodatkowe niebezpieczeństwo — jeśli jakimś cudem udawało mi się jednak skupić na książce, nieraz konsekwencje były takie, że zapominałam ustawić kolejną kasetę, z czego - pochłonięta lekturą – zdawałam sobie sprawę, gdy piosenka się właśnie skończyła. Takie sytuacje kończyły się poważnymi “zakłóceniami” transmisji, nie wspominając o stresie przyprawiającym mnie o palpitację serca. Pracując w nocy zazwyczaj po prostu tępo gapiłam się w ekran albo oglądałam zdjęcia w kobiecych magazynach.
Najgorsze jednak w tym wszystkim było to, że kiedy wracałam do domu o 6.30, byłam tak pobudzona i dziwnie roztrzęsiona, że rzadko udawało mi się przespać przed wykładami, które zaczynałam już o 10, tak więc 2 doby w tygodniu chodziłam bez snu.
Po jakimś czasie ta “gospodarka rabunkowa” zaczęła się odbijać na moim zdrowiu fizycznym i psychicznym. Byłam notorycznie zmęczona, małe zadrapania czy siniaki nie chciały znikać, drobne infekcje nie ustępowały tygodniami. Podczas zajęć na uniwersytecie byłam w letargu, na warsztatach w teatrze hiperaktywna i rozhisteryzowana, moje zdolności logicznego myślenia i kojarzenia też były upośledzone. Gdyby manager zaproponował mi dodatkową “nockę” w tygodniu, przy moim otępieniu umysłu zgodziłabym się! Wiecie jak to jest z żabą: jeśli się ją wrzuci do chłodnej wody, którą się będzie powoli podgrzewać, żaba nie zauważy na czas, że woda zmienia się we wrzątek i nie wyskoczy, dając sie ugotować. Z perspektywy czasu widzę, że byłam po prostu zbyt zmęczona aby zobaczyć, w jakim bagnie siedzę i jak to się odbija na moim zdrowiu.
Nie porzuciłam ambitnych planów, per aspera od astra itd. Byłam u managera z kilkoma pomysłami, przy każdej okazji wypytywałam o możliwość nauczenia się montażu czy pracy z kamerą. Jednak gdy przy kolejnej próbie zmiany mojej sytuacji manager zapytał: “Czy jest między nami jakiś problem z komunikacją? Czy ty w ogóle rozumiesz, co ja do ciebie mówię? Ile razy mam ci powtarzać, że o tobie pamiętam i że nic lepszego w tym momencie nie mam!”, poddałam się. Brian (manager) uderzył we wrażliwy punkt chyba każdego emigranta, czyli problem z komunikacją dosłownie i w przenośni. Pomyślałam wtedy, że może rzeczywiście nie znam zasad tutaj obowiązujących i zbytnio się narzucam. Postanowiłam take it easy i siedzieć cicho przynajmniej przez jakiś czas. I nie byłoby problemu, gdybym wkrótce nie dowiedziała się, że kolega, który kilka miesięcy po mnie zaczął pracować na nocnej zmianie jako PD, nie dosyć, że awansował na dzienne zmiany, to właśnie przechodził szkolenie na operatora kamery. Potem dowiedziałam się, że wszystkie dziewczyny miały z Brianem problem, ale świadomość tego była małym pocieszeniem.
W końcu jednak, gdy już chyba całkiem straciłam nadzieję, manager przesunął mnie na normalniejsze godziny, dzięki czemu miałam więcej styczności z innymi pracownikami Juice TV. Im dłużej przebywałam w ich towarzystwie, tym szerzej oczy mi się rozszerzały ze zdziwienia, bo nowozelandzka telewizja muzyczna okazała się prawdziwym zagłębiem płycizny intelektualnej, handlarzy marihuaną i Bóg wie czym jeszcze, snobów oceniających wartość człowieka po tym, jakiej marki ubrania nosi oraz pseudo gwiazd, które są tak samo głupie jak cała reszta, z tą różnicą, że udało im się wepchnąć przed kamerę.
Mniej więcej po 2 latach pracy w Juice TV zapragnęłam odwiedzić rodzinę i przyjaciół w Polsce. Długo nie potrafiłam podjąć ostatecznej decyzji, bo “przecież jeśli chcę wyjechać na dłużej niż miesiąc, to muszę zrezygnować z pracy w Juice TV, a wtedy stracę pozycje, którą udało mi się z takim trudem wypracować i wszystkie możliwości!” Chwileczkę, chwileczkę, jakie możliwości? Jaką pozycję? Wprawdzie “nocek” już nie robię, ale wciąż tkwię w tym samym znienawidzonym studiu, zmieniając kasety i tylko robię wrażenie na obcych i nieuświadomionych ludziach. Zrozumiałam, że nie mam co kurczowo trzymać się Juice TV, bo jakikolwiek rozwój nie jest tu możliwy, a już na pewno nie wtedy, kiedy Brian jest managerem. W poczuciu straconego czasu (i zdrowia), ale szczęśliwa, że w końcu przejrzałam na oczy, doręczyłam moją rezygnację i wyjechałam do Europy.
Dlaczego jednak po 2 latach postanowiłam wrócić do Juice TV? Na to pytanie odpowiem w następnym odcinku mojej korespondencji…
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze