Co to jest slow fashion, czyli jak kupować mniej ubrań?
REDAKCJA KAFETERII • dawno temuPojęcie slow coraz bardziej przenika do naszego życia. Czy kiedykolwiek myślałaś o tym by kupować mniej ubrań? Dlaczego warto kupować mniej garderoby i jak zacząć żyć w duchu slow fashion w kolejnych akapitach tłumaczy autorka Natalia Kraus autorka książki Slow Life w wielkim mieście.
Slow fashion i garderoba kapsułowa – co to takiego?
Podobno statystycznie każdy z nas nosi tylko 20% rzeczy, które ma w szafie. Do tego większość tego, co kupujemy na wyprzedażach w popularnych sieciówkach, po kilku praniach nadaje się do kosza. Jak rozsądnie zorganizować swoją garderobę, nie wydając na to przy okazji tysięcy złotych, i czuć się elegancko i stylowo? Pomóc w tym może właśnie slow fashion. Podobnie jak slow food i slow beauty, slow fashion w swoich założeniach ma pomóc nam uprościć i zminimalizować garderobę w taki sposób, aby była funkcjonalna i przynosiła nam radość z posiadanych rzeczy. Joanna Glogaza, autorka książki Slow fashion, podsumowuje te zasady w kilku punktach:
1. Kupuj tylko rzeczy, które uważasz za idealne. Czyli nie takie, które akurat były na wyprzedaży i są okej, nie takie, które po praniu będą wyglądały jak ścierka do mycia okien, i nie takie, które ktoś tam nam doradził (bo niby dobrze w tym wyglądamy), ale my sami czujemy się w nich średnio, więc i tak będzie to kolejny zalegający ciuch w szafie.
2. Pozbądź się wszystkich rzeczy, których nie nosisz. Absolutnie i bez wyjątku! Naprawdę wierzę w statystyki, które mówią, że nosimy tylko 20% swoich ciuchów. Nie wydaje ci się? Otwórz szafę i przekonaj się, ile tam bluzek, dodatków, eleganckich strojów, których nie dane ci było założyć przez ostatni rok. Jedna z naczelnych zasad minimalizmu mówi, że jeśli nie użyłeś danej rzeczy przez ostatnie 12 miesięcy — pozbądź się jej. To samo dotyczy ubrań, butów i dodatków! Dzięki odzyskanej przestrzeni łatwiej ci będzie skomponować garderobę w naprawdę dobrym stylu, w której na dodatek będziesz się świetnie czuć.
3. Planuj garderobę. Z mojego osobistego doświadczenia wynika, że najlepiej sprawdza się tzw. garderoba kapsułowa. Co to takiego? Najprościej mówiąc, to skompletowanie ograniczonej ilości ubrań, które w miarę możliwości pasują do siebie w taki sposób, że nie trzeba się zastanawiać nad skomponowaniem spójnego zestawu. Na początek trzeba określić swój styl, uwzględniając to, jak najczęściej spędzasz czas. Potem określasz kolorystykę swoich ubrań. Na koniec wybierasz maksymalnie 40 ciuchów, które chcesz nosić w danym sezonie (w Polsce mamy 4 zmienne pory roku, więc planujemy 4 garderoby kapsułowe). Do tych rzeczy nie wliczamy piżam, dodatków i bielizny, ale za to uwzględniamy buty. Oczywiście na początku trzeba kilka rzeczy dokupić, ale w miarę upływu czasu robimy to coraz rzadziej, wymieniając rzeczy gorszej jakości na lepsze, które na długie lata zachowają swój styl. Więcej o planowaniu garderoby kapsułowej znajdziesz na blogu: https://purevisions.pl.
4. Jakość, a nie ilość. To jedno z głównych przykazań zakupowych filozofii minimalizmu. Dotyczy każdej sfery życia, w tym także mody. W erze tanich sieciówek jesteśmy przyzwyczajeni do T-shirtów za kilka złotych i ciuchów w cenach nieprzekraczających 100 zł. Niestety większość z nich zużywa się tak szybko, że musimy kupować kolejne i kolejne i w rezultacie wcale na tym nie oszczędzamy. Jeśli dorzucimy do tego zasady etyczne i przyjrzymy się, kto i w jakich warunkach szył dla nas te ubrania, to warto zapłacić trochę więcej, by mieć bluzkę, która po kilku praniach dalej wygląda dobrze, i nie przykładać ręki do wykorzystywania ludzi z krajów trzeciego świata, którym koncerny modowe płacą grosze za ciężką pracę. Na blogach modowych można znaleźć marki, które są szczególnie polecane, i takie, których jakość budzi duże zastrzeżenia. Każdy powinien wybrać swoje ulubione. Moje to: Day Birger et Mikkelsen, Sisley, Tiffi, Tatuum, a z sieciowych Mango i Promod. Zdarza mi się kupić też coś w Diverse. Z marek polskich mam np. płaszcz od Nubee, który noszę już od kilku lat i który nadal wygląda świetnie.
5. Budżet na ciuchy. Jeśli chcemy mieć odzież dobrej jakości, to na pewno musimy liczyć się z tym, że będzie trzeba za nią więcej zapłacić. Większość z nas nie ma na to pieniędzy w comiesięcznym budżecie, więc aby zrealizować cel, dobrze jest zacząć odkładać drobne sumy na osobne konto. Po kilku miesiącach z uzbieranej kwoty możemy kupić w końcu torebkę, o której marzyłyśmy, lub płaszcz z wysokogatunkowego materiału. Taka rzecz będzie nie tylko cieszyła oko, ale też automatycznie będziemy bardziej o nią dbać, bo w końcu włożyliśmy wiele trudu, aby zgromadzić na nią fundusze.
Planowanie garderoby to naprawdę fajna zabawa, przy okazji pożyteczna i niesamowicie wyzwalająca. Uwielbiam widok wolnych przestrzeni w szafie i wiszących, pojedynczych ubrań na wieszakach. Wszystko dopasowane, wszystko w moim stylu. Zachęcam do podróży w świat slow fashion. A oto kilka przydatnych linków:
https://purevisions.pl/garderoba-kapsulowa-zasady
https://joannaglogaza.com/2015/06/ slow-fashion-jak-zaczac.
html https://kameralna.com.pl/slow-fashion-na-co-dzien.
Artykuł stanowi fragment książki Natalii Kraus pt. Slow Life w wielkim mieście
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze