"Wytwórnia Smakowitych Lodów Vivien" Abby Clements Wydawnictwa ZYSK i S-KA - recenzja
ALICJA BARSZCZ • dawno temuNa co zwracam uwagę w książkach? Po pierwsze – zawsze jest to okładka, po drugie – opis na odwrocie, po trzecie podział na rozdziały i czcionka oraz ilustracje (jeśli są), a treść jest dopiero na końcu. Pewnie większość z Was tak ma, bo przecież jesteśmy w większości wzrokowcami. Jeśli jednak wszystkie te elementy doskonale ze sobą współgrają, z czystym sumieniem książkę można polecać innym. Tak właśnie mam w przypadku nowości od Wydawnictwa ZYSK i S-KA, czyli książce Abby Clements „Wytwórnia smakowitych lodów Vivien”.
Po pierwsze więc: Okładka
Utrzymana w klimacie retro zarówno kolorystycznie, jak i tematycznie zwróciła moją uwagę już na zdjęciu. Gdy dostałam książkę do rąk własnych, zachwyciłam się! Dlaczego? Uwielbiam tłoczone litery! Idealnie dobrana czcionka, gustowne rozmieszczenie napisów i ten jamnik pod drzwiami lodziarni – idealne. Stąd moje ukłony dla Roberta Kempistego, który projektował okładkę. Wszystko do siebie doskonale pasuje i od razu wiedziałam, że nie rozczaruje mnie ta książka.
Po drugie: Opis na odwrocie
Standardowo zaczynam czytanie książki od opisu na okładce. Musi być dla mnie krótki, ale treściwy. Ma zachęcać do rozwinięcia rozpoczętych wątków poprzez zajrzenie do środka i nie może zdradzać zbyt wielu szczegółów, a więc znowu „Vivien” wpasowuje się w moje wymagania.
Po trzecie: Rozwiązania graficzne
Treść książki jest podzielona na rozdziały. Nie są one długie, więc bez problemu mogłam doczytać fragment do końca i dopiero włożyć zakładkę w książkę i pójść spać – z reguły czytam wieczorami, bo tylko wtedy mam czas (dziecko idzie spać, mąż zajmuje się swoim majsterkowaniem, a ja mogę poświęcić się swojej pasji czytania). Nie lubię książek, które nie mają rozdziałów albo są one bardzo długie – mam wtedy problem z zaznaczaniem miejsca, gdzie skończyłam czytać! Proste. Książka „Wytwórnia smakowitych lodów Vivien” ma 360 stron, więc dla mnie w sam raz. Nie ma ilustracji, ale w książkach „dla dorosłych” nie są one według mnie potrzebne. Czcionka jest przejrzysta i dobrze się ją czyta. Korekta również na wysokim poziomie – szczególnie w porównaniu z niektórymi wcześniejszymi pozycjami od tego wydawnictwa. Widzę więc znaczny krok do przodu w tej kwestii.
Po czwarte: Treść
Fabuła dotyczy dwóch sióstr: Imogen (młodszej) i Anny (starszej). Nieoczekiwanie dostają w spadku po ukochanej babci Vivien jej lodziarnię. Niestety rodzinna firma ostatnimi czasy bardzo podupadła. Babcia od dawna nie czuła się zbyt dobrze, ale ukrywała to przed innymi, i przekazała prowadzenie lodziarni swojej nowej asystentce, Sue. Anna i Imogen to dwa żywioły. Jedna stonowana i wszystko dokładnie planująca, druga spontaniczna i nieobliczalna. Uzupełniały się więc i wspólnymi siłami postanowiły zawalczyć o lodziarnię i o jej przyszłość. Z pomocą przyjaciół udaje im się ponownie uruchomić interes, co jednak wiąże się z wieloma nieudanymi i udanymi próbami. Oczywiście w główny wątek wplatają się historie miłosne bohaterek, depresja ich ojca, wredna ciotka i masa przepysznych lodów. Cóż więcej potrzeba?
Wisienką na torcie miały być przepisy na lody własnej roboty zamieszczone na końcu książki. Z bólem serca nie będą mogła z nich skorzystać, gdyż wszystkie wymagają posiadania specjalnej maszyny do robienia lodów…
Podsumowanie
„Wytwórnia smakowitych lodów Vivien” Abby Clements od Wydawnictwa ZYSK i S-KA to idealna lektura dla każdej kobiety – młodszej i starszej. Smak granity z mango i malin, lody o smaku zielonej herbaty czy sorbet jagodowy – już same nazwy rozbudzają zmysły, prawda? Uwierzcie mi, że nie znam nikogo, kto by nie lubił lodów… Historia Imogen i Anny jest więc przepyszna, wypełniona po brzegi zaskakującymi splotami okoliczności jak pucharki z lodami! Humor, magia ubiegłych lat, historia lodziarni i miłość – to wszystko splata się w jedno i wspaniale smakuje.
Jest to książka o marzeniach, o które warto walczyć, o rodzinie, na którą zawsze można liczyć, o miłości, która przychodzi w najmniej spodziewanym momencie…
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze