Kobiece kłamstwa w gabinecie lekarskim
BEATA RATUSZNIAK • dawno temu![](https://i.wpimg.pl/100x0/m.autokult.pl/vnjbcw5keq8ribvkghb0gmh4-6388312.png)
Czy mamy odwagę powiedzieć o wszystkim, absolutnie wszystkim, swojemu lekarzowi? Okazuje się, że kobiety często zatajają pewne fakty i to nie tylko będąc u ginekologa, ale także u dentysty, czy dietetyka.
„Mam stałego partnera, nie mam seksualnych przygód”
Taka odpowiedź pada dość często, gdy ginekolog spyta o stosunki seksualne. Przygodny seks może być bowiem przyczyną wielu chorób, jednak kobiety rzadko kiedy chcą się przyznawać do swoich słabości. Lekarz jednak doskonale wie, że niektóre przypadłości nie biorą się z powietrza…
„Nie palę, ewentualnie od czasu do czasu”
Okazuje się również, że kobiety mają opory przed przyznaniem się do nałogu. Szczególnie u dentysty czy u lekarza pierwszego kontaktu.
„Badam się regularnie”
Ile z nas tak naprawdę, rzetelnie, raz w miesiącu staje przed lustrem i bada swoje piersi? Zapewne niewiele. Jednak gdy lekarz zapyta o samobadanie, zazwyczaj odpowiadamy, że kontrolujemy sytuację.
„Nie podjadam wieczorami, staram się ćwiczyć”
Dobra wymówka u dietetyka czy internisty. Każda z nas ma małe grzeszki do ukrycia. Jednak w przypadku wizyty u dietetyka warto postawić na stuprocentową szczerość – w końcu ma nas tych zgubnych nałogów oduczyć.
![](https://i.wpimg.pl/100x0/m.autokult.pl/vnjbcw5keq8ribvkghb0gmh4-6388312.png)
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze