Bezlitosne praktyki znachorów. Każą się okaleczać chorym na raka
Medycyna alternatywna nie jest zła, pod warunkiem, że nie rezygnujemy z właściwego leczenia.
Rafał Zawidzki cierpi na bardzo rzadki i wyjątkowo złośliwy nowotwór ślinianki (Adenoid cystic carcinoma — ACC). O chorobie dowiedział się w 2013 roku. ACC atakuje wiele narządów, jest też odporny na chemioterapię. Po przedłużającym się leczeniu, nieprzynoszącym poprawy Rafał postanowił skorzystać z pomocy medycyny niekonwencjonalnej. Nie było to trudne – znachorów w Polsce jest coraz więcej. I tylko nieliczni polecają, by ich metody stosować równolegle z zaleceniami lekarskimi. Większość „cudotwórców” obiecuje, że wyleczy raka w krótkim czasie pod warunkiem, że chory zrezygnuje z dotychczasowego leczenia. W zamian oferują np. cudowną kurację ciecierzycą. W tym celu należy zrobić sobie w nodze głęboką ranę, włożyć w nią ciecierzycę, która ma pochłaniać kancerogeny i z taką raną chodzić przez pół roku.
Rafał nie skorzystał z propozycji, co więcej zaangażował się w akcję, która ma przestrzegać innych chorych przed szarlatanami. Mężczyzna sam korzysta z porad zaprzyjaźnionego znachora, jednak ten zawsze nakłania Rafała, by stosował wszystkie możliwe sposoby leczenia. Na razie optymizm nie opuszcza chorego. Mówi sobie: Nie ja jestem chory na raka. To rak jest chory na mnie.
Źródło: Dzień Dobry TVN/x-news
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze