Wydawać mogłoby się, że to lakier-marzenie. Ceniona marka, duża pojemność (14,7 ml) i korzystna cena. Do tego lakier kusi kolorami. W kolekcji wiosenno-letniej znalazły się 4, specjalnie przygotowane, soczyście tropikalne (a zarazem nieco nienaturalne), matowe odcienie. Mój odcień to 093 Tropical Temptation, czyli niemal niespotykane w przyrodzie połączenie pomarańczowego i różu. Lakiery są bez perłowego połysku, czy drobinek i idealnie ukrywają nierówności płytki paznokci (optycznie ją wyrównują), jednak wymagają ich idealnego owalu paznokci i precyzyjnego ich opiłowania.
Duża buteleczka i idealnie „skrojony” pędzelek z wielką i bardzo wygodną rączką to niewątpliwe zalety. Malowanie jest szybkie, łatwe i przyjemne. Lakier schnie szybko i już jedna warstwa daje ładne nasycenie kolorem bez smug, jednak dla maksymalnego efektu zawsze nakładam dwie. Warto też zaznaczyć, że z czasem lakier ani nie gęstnieje w buteleczce, ani nie schnie dłużej na paznokciach.
Niestety poważnym mankamentem jest trwałość. Średnio po jednym dniu pojawiają się ubytki na brzegach. Można je ostrożnie zamalować, nie będzie nic widać, ale już kolejnego dnia lakier kwalifikuje się do zmycia. Oczywiście wszelkie bazy pod lakier, czy preparaty typu top-coat poprawiają żywotność koloru na paznokciach, ale to kosztuje dodatkowe pieniądze (sam preparat) a także czas (dodatkowe malowanie i wydłużone schnięcie).
Z jednej strony szkoda, że lakier trzyma się tak krótko, bo wraz z kolorem na paznokciach pozostaje fajna, elastyczna i dodatkowo chroniąca warstwa. A z drugiej strony – tak specyficzne kolory pasują do niewielu strojów (w moim przypadku). Noszenie tej samej rzeczy przez kilka dni pod rząd jest dla mnie nie do pomyślenia, więc kiedy bluzka trafia do prania, lakier musi zniknąć z paznokci. Zmywanie przebiega bez zarzutu.
Ogólnie nie jest najgorzej, ale lakier polecam paniom, których praca i obowiązki domowe tylko w minimalnym stopniu niszczą manicure oraz tym, które lubią soczyste, oryginalne kolory na paznokciach.