Z delikatną opalenizną (lub samoopalaczem, którego ostatnio zaczęłam używać) matująca baza pod makijaż nie komponuje się najlepiej – cera wygląda płasko i sztucznie. Zupełnie inaczej sprawa wygląda z bazą rozświetlającą. Złote drobinki potrafią zdziałać wiele – odwrócić uwagę od piegów, ukryć przebarwienia czy niewielkie wpadki z samoopalaczem. Postawiłam więc na kaszmirową, wygładzająco-rozświetlającą bazę marki Dax, polecaną do każdego rodzaju cery i w każdym wieku.
Producent obiecuje krycie niedoskonałości (raczej optyczne, bo baza jest w zasadzie bezbarwna), wygładzanie zmarszczek (a raczej wypełnianie ich silikonową teksturą, bo kosmetyk nie ma właściwości napinających), rozświetlanie dzięki mikropigmentom oraz ułatwianie wykonania makijażu (choć bazę można stosować też samodzielnie). Ciekawostką jest, że bazę można stosować również na makijaż do rozświetlenia wybranych partii, niestety jest to trudne, bo baza nieco rozmazuje makijaż.
Ważna wskazówka to aplikacja bazy na oczyszczoną i potraktowaną kremem skórę. Gdy próbowałam nałożyć ją na czystą skórę, baza niemiłosiernie wałkowała się. Pośrednim rozwiązaniem jest nałożenie bazy na skórę jedynie nawilżoną tonikiem – nie jest tak ciężko, co można docenić zwłaszcza w upalny dzień, a baza ładnie się rozprowadza.
Baza jest bardzo, ale to bardzo silikonowa i silikonowo „tłusta”, co pozwala jej pozostać na powierzchni skóry. Niestety w związku z tym po nałożeniu makijażu, usunięcie jej z dłoni możliwe jest tylko za pomocą wody i mydła – wytarcie, czy samo spłukanie nie wystarczy – baza nadal tam będzie (silikony, które w składzie są aż cztery, nie rozpuszczają się w wodzie, a dla usunięcia wymagają silnych detergentów).
Choć producent o tym nie wspomina, bazę lepiej nakładać bardzo cienką warstwą, w przeciwnym wypadku podkład nie będzie chciał się trzymać i będzie „pływał” po całej twarzy. Drobinki są maleńkie i ledwie widoczne, nałożenie bazy w większej ilości nie poprawi ich widoczności, ani trwałości makijażu, ani nie nawilży mocniej skóry (ta baza w ogóle nie nawilża), ani nie ułatwi nałożenia makijażu, za to może się wałkować i zapchać pory - nie warto więc kombinować.
Z przedłużenia trwałości makijażu nie jestem do końca zadowolona. Wszystko, co nałożę rano, znajduje się na skórze również wieczorem, ale jest w tym nieco „bałaganu”, cera jest mocniej przetłuszczona i wygląda na bardziej zmęczoną, ale jak tu się nie zmęczyć od miksu sebum, kolorowych pigmentów, złotych drobinek, kurzu i silikonu. Dlatego też nie używam tej bazy regularnie, a jedynie na specjalne okazje. I w takim układzie starczy mi chyba do końca życia, bo jest szalenie wydajna.
Kosmetyk ma bardzo przyjemny, anyżowo-drzewny zapach, który chwilę trzyma się skóry. Na plus zasługuje również bardzo wygodne opakowanie (30 ml) z precyzyjną pompką – jednorazowo można nią dozować dowolną ilość bazy.
Polecam ją miłośniczkom baz, jednak przede wszystkim tym z ciemniejszą karnacją lub opalenizną.
Skład: cyclopentasiloxane, dimethicone crosspolymer, dimethiconol, mica, calcium aluminum brosilicate, silica, tin oxide, phenoxyethanol, ethylparaben, methylparaben, parfum, CI 77891, CI 77491
Producent | Dax Cosmetics |
---|---|
Kategoria | Twarz |
Rodzaj | Bazy pod makijaż |
Przybliżona cena | 40.00 PLN |