Piękne kolory zachęcają do zakupu… wszystkich, ale przyznam, że jeszcze nigdy nie spotkałam się z lakierami, które tak jak te, różnią się jakością i właściwościami w zależności od wybranego koloru.
Cechą wspólna jest wygodne, kwadratowe opakowanie (12 zł) z dobrze leżącą w dłoni, kwadratową zakrętką i lekko spłaszczonym pędzelkiem. Pędzelek stwarza trochę problemów, bo przy pierwszym pociągnięciu trudno stwierdzić, z której strony jest spłaszczony. Po wyschnięciu powierzchnia lakieru jest jakby miękka i elastyczna, co zwiększa jego trwałość, ale niestety szybciej odpryskuje tam, gdzie paznokieć ugina się, czyli na brzegach. Posiadaczki miękkich paznokci mogą więc mieć z nim problem.
Lakiery występują w wersji matowej i perłowej. Z perłowych mam kobaltowy cosmic blue i jest tragiczny – bardzo trudno go nałożyć, potrzeba aż 3 warstw by kolor był w miarę równy i bez smug. Najjaśniejsze odcienie matowe z kolei (np. pastel pink, czy perfectly flesh) są za mocno kryjące i zostawiają smugi, a na paznokciach wyglądają jak farba olejna. Srebrny drobinkowy (starry sky) moim skromnym zdaniem nadaje się tylko do zdobień i frencha – nałożony na cały paznokieć wygląda jak nie z tej epoki. Najbardziej udane są natomiast średnie i ciemne maty (mam coral reef, viva pink i cherry jubilee) – już jedna warstwa zapewnia równy i jednolity, w pełni nasycony kolor bez smug. Na dłoniach 2 warstwy nałożone na dobrze odtłuszczone paznokcie, bez żadnej dodatkowej bazy wytrzymują około 5 dni, a na stopach nawet 7 dni. Przy malowaniu trzeba jednak bardzo uważać na skórki – przez mocną pigmentację widać każdą niedoskonałość w malowaniu, więc malowanie musi być precyzyjne, by manicure wyglądał estetycznie. W razie odprysków czy rys pojawiających się po kilku dniach, dodatkowa warstwa rozwiązuje problem. Paznokcie schną szybko, kolory są odporne, a przy zmywaniu nie rozlewają się, choć usunięcie takiej lekko „gumowej” warstwy wymaga zużycia większej ilości wacików. Mimo intensywności i nasycenia kolorów, nie zauważyłam żeby którykolwiek przebarwiał paznokcie (nawet bez podkładu).
Wypadkowa ocena nie jest może najlepsza, ale przynajmniej połowa odcieni jest udana – ciemne i nasycone róże z czystym sumieniem mogę polecić, a od perłowych i tych bardzo jasnych trzymajcie się z dala!