Puder z serii Instant Sun może sprawiać wrażenie produktu luksusowego, przynajmniej patrząc się na jego zdjęcie w katalogu. Kiedy bierze się go do ręki wrażenia takiego już nie sprawia, choć opakowanie jest całkiem ładne. Pudełeczko z brązowego tworzywa w ciepłym kolorze ozdobione złotym słoneczkiem. W środku lusterko i jednostronna, miękka gąbeczka również ze słońcem. Wierzchnia warstwa pudru jest wytłaczana co ładnie wygląda, ale może sprawiać kłopot przy nabieraniu kosmetyku kiedy się spieszymy.
Zarówno ja, jak i moja koleżanka często z chęci szybkiego przypudrowania nosa i policzków, w pośpiechu pocierając puder, nadkruszyłyśmy któryś z wypukłych wzorków i ups! za dużo pudru pojawiało się na gąbeczce i tym samym za dużo na nosie, a to dawało "cudowny" efekt - nos wyglądał dosłownie jak zanurzony w cynamonie. Jednak nie o to dokładnie chodzi, bo przecież takiego problemu można się ustrzec, ale jeśli już zdarzy nam się, że aż tyle pudru trafi na naszą twarz, to strasznie trudno to zmienić! Gdy zdarzyło mi się to po raz pierwszy, nie miałam w okolicy żadnej łazienki... Puder pocierany chusteczką nie schodził; chusteczką zwilżoną w wodzie mineralnej zszedł, ale skóra i tak została lekko pomarańczowa. Jednak to świadczy też o tym, że puder ten jest trwały.
Na twarzy daje ładny efekt, cera nie wydaje się nabierać koloru opalenizny, ale twarz przynajmniej wygląda naturalnie. Konsystencję ma lekko kremową, ale przy dużych ilościach jest sypki (co najlepiej widać właśnie na nosie przy zbyt pośpiesznym zaaplikowaniu).
Produkt godny polecenia, ale bez przesady; to oczywiste, że wszystkich nie zachwyci, uważam też, że raczej nie jest to kosmetyk dla bardzo wymagających kobiet. Na pewno jednak znajdą się zwolenniczki, może nawet takie, które nigdy nie zrobiły za pomocą tego pudru efektu cynamonu na nosie.
Producent | Oriflame |
---|---|
Kategoria | Twarz |
Rodzaj | Pudry brązujące |
Przybliżona cena | 37.00 PLN |