Z tym, jak balsam znalazł się u mnie, wiąże się długa historia. Nabyłam go w końcu w Londynie, na sławnej Oxford St. i mam do niego ogromny sentyment. Mogę być odrobinę stronnicza.
(Zaznaczam, że produkt chyba jeszcze nie dotarł do Polski. Kupiłam go na przełomie stycznia i lutego, pierwszego dnia promocji w Anglii.)
Zacznijmy od końca, czyli tego, co najmniej ważne. Balsam ma przyjemne dla oka, złoto- brązowe opakowanie o pojemności 200 ml. Widnieją też na nim zachęcające palemki.
Jego konsystencja nie jest za tłusta, ale skóra pozostaje po nim miła przez dłuższy czas.
Oprócz umiarkowanego nawilżenia nie zauważyłam specjalnego działania, ale chyba nie od tego jest ten balsam...
Natomiast doskonale sprawdza się w tym, w czym miał się sprawdzić. Pachnie naprawdę fenomenalnie, świeżo, ale słodko. Koniecznie biegnijcie do sklepu po to cudeńko, kiedy tylko się u nas znajdzie!
P.S. Cena to 20 funtów, przeliczam w przybliżeniu na złotówki i nie mam pojęcia ile będzie u nas kosztować.
Producent | Jennifer Lopez |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja ciała |
Rodzaj | Kremy, mleczka, balsamy, masła do ciała |
Przybliżona cena | 120.00 PLN |