Nowy rynek dla dojrzałych kobiet?
EWA ORACZ • dawno temuCoraz częściej na bilbordach można zauważyć reklamy firm kosmetycznych albo modowych, które w kampaniach współpracują z dojrzałymi kobietami. Czyżby specjaliści od PR-u zauważyli obecność kobiet po pięćdziesiątce? Do tej pory większość produktów kosmetycznych miało wiekową granicę 40+. W tej chwili nawet w polskich drogeriach można odnaleźć produkty oznaczone 70+. Czy to rewolucja kosmetyczna?
Coraz częściej na bilbordach można zauważyć reklamy firm kosmetycznych albo modowych, które w kampaniach współpracują z dojrzałymi kobietami. Czyżby specjaliści od PR-u zauważyli obecność kobiet po pięćdziesiątce? Do tej pory większość produktów kosmetycznych miało wiekową granicę 40+. W tej chwili nawet w polskich drogeriach można odnaleźć produkty oznaczone 70+. Czy to rewolucja kosmetyczna?
Podczas mojej ostatniej wizyty w sieciowej drogerii, a bywam w niej dość rzadko, moją uwagę zwróciły serie kosmetyków dla kobiet dojrzałych. Bynajmniej nie chodzi o 40+ bo to standard, ale kremy przeznaczone dla kobiet 50+, 60+ i także 70+. Szczególnie ta ostatnia kategoria jest zaskakująca, złapałam się na myśleniu — przecież 70+ to już babcia, babuleńka z chustą na głowie. Moja babcia dobrą dekadę wcześniej nie przejawiała już zainteresowania kremami i zmarszczkami, niechętnie też patrzyła w lustro. Firmy kosmetyczne do niedawna nie zajmowały się kobietami w tym wieku. Nie wiem dlaczego, być może wychodziły z założenia, że już im nic nie pomoże? Co się zmieniło? Nie łudzę się, że za tym stoi coś innego poza pieniędzmi. Tu się nic nie zmieniło. Przemiana nastąpiła w innym miejscu
Twarzą firmy L'Oreal została właśnie babuleńka. Licząca sobie już 69 wiosen Helen Mirren z buzią pokrytą siecią zmarszczek będzie reklamowała produkty kosmetyczne. Szok? Ano szok, ale jak najbardziej pozytywny i mam nadzieję, że zostanie mi wybaczone nazwanie tej znakomitej aktorki babuleńką, tu chodzi oczywiście o stereotypowe postrzeganie kobiet. Po pięćdziesiątym roku życia stajemy się niewidoczne. Nie warto więc inwestować w reklamy skierowane do tej grupy kobiet? Może w końcu do speców od marketingu dotarło to, że reklamowanie kremu dla dojrzałych kobiet przez nastolatki to kiepski pomysł? Może graficy przestaną usuwać wszystkie nierówności skóry i pozwolą kobietom mieć zmarszczki? Można czasem odnieść wrażenie, że nie wolno nam się zestarzeć i gdy tyko pojawiają się oznaki upływającego czasu, wraz z nim odpływa też kobiecość. A może firmy kosmetyczne w końcu zauważyły, że oto otworzył się nowy rynek, który będzie żyłą złota? I muszą się dostosować do tego, co się dzieje. Kobiety zmieniły się, coraz więcej z nich zna swoją wartość, i mają całkiem zasobne portfele. Przez całe życie pracowały, a teraz stać je na spełnianie swoich zachcianek, są w wieku, w którym nie muszą już niczego udowadniać, są wymagające. I to nie tylko bogate bizneswoman, ale także te z nieco mniej zasobnym portfelem. Nie są naiwne i nie dadzą się oszukać, w reklamach kremów dla sześćdziesięciolatek nie mogą występować seksowne dwudziestolatki. To nie seks jest atrakcyjny dla dojrzałych kobiet, ale satysfakcja, poczucie spełnienia i bycie w zgodzie ze sobą. Te kobiety chcą być szczęśliwe i zrelaksowane a nie bez-zmarszczkowe.
A jeszcze w 1999 roku Isabella Rossellini rozstała się z marką Lancôme, bo dano jej do zrozumienia, iż czterdziestolatka nie powinna reklamować ekskluzywnych kosmetyków. Branża kosmetyczna w końcu się jednak opamiętała i zaprasza coraz częściej do współpracy dojrzałe kobiety sukcesu. Niestety wciąż lubi wygładzać ich zdjęcia w Photoshopie, jak firma L'Oreal zrobiła z reklamą z Diane Keaton. Był to strzał w kolano, bo w sieci dostępne są zdjęcia bez retuszu i działanie L'Oreala wywołało burzę wśród internautów, a aktorka straciła zaufanie fanek. Coraz częściej poza tym można się spotkać z protestami sławnych kobiet i internautów przeciwko nadmiernemu retuszowi w mediach. Zaczynamy mieć dość plastikowych twarzy bez wyrazu i skóry bez porów.
Widziałyście reklamę marki GAP z Anjelicą Huston? Albo Jessicę Lange promującą Marca Jacobsa? To swoista rewolucja w świecie reklamy, po raz pierwszy o takiej intensywności. Czy w końcu pojawiła się szansa na promowanie realnych standardów piękna? Czy to tylko wynik starzejącego się społeczeństwa?
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze