Praca kobiet jest niedoceniana
MAGDALENA TRAWIŃSKA-GOSIK • dawno temuCodzienne prace domowe wykonywane przez kobiety są od lat przez nikogo niezauważane i niedoceniane. Bo przecież włączenie pralki to tylko kilka przycisków, ugotowanie obiadu sama przyjemność i krótka chwila, zmywarka myje samodzielnie, sprzątać nie trzeba codziennie, a domowe zakupy... kobiety to uwielbiają. Dzieci wychowują się same, a zabawa z nimi, spacery po parku to żadna praca. Ich pracy domowej nie doceniają też politycy, którzy nigdy nie wpadli na pomysł, by kobiety prowadzące dom i wychowujące dzieci otrzymywały za tę pracę należyte wynagrodzenie. W wielu krajach cywilizowanych kobieta może przepracować całe życie w domu, wychowując kilkoro dzieci i nie należy się jej za to ubezpieczenie ani emerytura. Jest jak niewolnica. Czy państwo powinno to zmienić?
Codzienne prace domowe wykonywane przez kobiety są od lat przez nikogo niezauważane i niedoceniane.
Nie doceniają ich mężczyźni, którzy zazwyczaj z dumą opowiadają o tym, że łożą na cały dom i rodzinę, a ich kobiety siedzą w domu. Siedzieć w domu – to znaczy, według nich, nic nie robić. Bo przecież włączenie pralki to tylko kilka przycisków, ugotowanie obiadu sama przyjemność i krótka chwila, zmywarka myje samodzielnie, sprzątać nie trzeba codziennie, a domowe zakupy… kobiety to uwielbiają. Dodatkowo nikt tak jak kobiety nie zajmie się dziećmi, mają to w naturze. Rolą kobiety jest przecież budowanie ogniska domowego, a rolą mężczyzny zarabianie na dom. Dzieci wychowują się same, a zabawa z nimi, spacery po parku to żadna praca. Kobiety, które wybrały rolę matki i gospodyni, muszą zgodzić się także na kieszonkowe, które otrzymują od swych mężów na prowadzenie domu. Milczeniem pomijają wyrzuty, gdy zdaniem męża, za dużo wydały (i na co… przecież jedzenie tyle nie kosztuje). Stają się więc niegospodarne, a gdy z powodu braku czasu dla siebie, nie uczeszą dokładnie włosów i nie spiłują paznokci, stają się także flajami. Są nieatrakcyjne, bo nie dbają o siebie.
Ich pracy domowej nie doceniają też politycy, którzy nigdy nie wpadli na pomysł, by kobiety prowadzące dom i wychowujące dzieci otrzymywały za tę pracę należyte wynagrodzenie, by mogły liczyć na emeryturę i ubezpieczenie. To znaczy może pomysły i były, ale nikt ich nie wcielił w życie. Praca ta nie jest doceniana, a przecież kobiety te robią coś bardzo ważnego – wychowują przyszłe pokolenia, poświęcając im maksymalną ilość czasu. Ich wielka rola jest pomijana, a nawet wyśmiewana.
W wielu krajach cywilizowanych kobieta może przepracować całe życie w domu, wychowując kilkoro dzieci i nie należy się jej za to ubezpieczenie ani emerytura. Jest jak niewolnica. Żyje w strachu, że zostanie kiedyś porzucona przez męża, pozostawiona bez środków do życia, z jedyną możliwością pomocy socjalnej lub pomocy dorosłych już dzieci, których przez lata wychowywała.
Nie tylko mężowie i państwo nie dba o los kobiet, które poświęciły życie dla swoich dzieci, wychowując i dając im maksimum czasu. Najgorsze jest, że ich rola nie jest doceniana także przez inne kobiety. Te bardziej „wyzwolone” (taką nazwę same sobie wymyśliły) nazywają je Kurami domowymi. Wyśmiewają ich drogę życiową i umniejszają znaczenie prowadzenia domu, wychowania dzieci. Przecież wszystko to można połączyć — pracę, dom, dziecko i pasję. Wiele chorób psychicznych, których się ostatnio namnożyło i oblegane ośrodki terapeutyczne pokazują, że to nie zawsze się udaje. Dzieci zapracowanych rodziców czują się samotne, są znerwicowane, mają trudności w kontaktach z rówieśnikami, a potem ze współpracownikami i z partnerami życiowymi. Kobiety, które muszą z powodu pracy zostawiać pod okiem opiekunki czteromiesięczne dziecko, też nie czują się lepiej. Ale do pracy zmuszane są przez państwo. Mówię o tych, które nie stać na rezygnację z pracy i na życie z pensji męża.
Nikogo nie namawiam na rzucenie pracy, na zajęcie się domem i dziećmi, na życie na rachunek męża. Nie oceniam kobiet, które wybrały inną drogę i zajmują wysokie stanowiska. Nie umniejszam ich roli. Chcę, żebyśmy zastanowili się najpierw, zanim nazwiemy kogoś Kurą domową — nad jego rolą w kształtowaniu przyszłych pokoleń. I nad tym czy praca w domu – wychowywanie dzieci — nie powinna być płatna, bo jest pełnoetatowa. Czy państwo powinno dbać o takie kobiety?
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze