Małgosia wie, jak być piękną po pięćdziesiątce?
BARBARA FILIPIŃSKA • dawno temuCzy to prawda, że po pięćdziesiątce dobrze wyglądać mogą tylko gwiazdy filmowe, które zainwestowały w swój wygląd dziesiątki tysięcy złotych? Nic bardziej mylnego! Przekonała się o tym Małgorzata, która poddała się Urodowemu Przeglądowi Skóry.
Utarło się, że po pięćdziesiątce, jeśli nie ma się zbędnych pieniędzy w dużej kwocie, niewiele można zrobić dla swojej urody. Właśnie przez takie przekonania większość kobiet po 50. urodzinach omija gabinety dermatologii estetycznej szerokim łukiem.
— To duży błąd! W każdym wieku możemy zrobić naprawdę dużo, żeby być zadowolonym z własnego odbicia w lustrze – mówi dr Agnieszka Bliżanowska z Centrum Dermatologii i Medycyny Estetycznej WellDerm.
Małgorzata (51 lat, ekonomistka, prowadzi własne biuro rachunkowe):
— Nie mam w stosunku do swojego wyglądu zbyt dużych oczekiwań. Wiadomo, że po pięćdziesiątce nie można wymagać cudów – nagle nie będę miała znowu trzydziestu lat. Jak dbam o urodę? Wstyd przyznać, ale nigdy nie przykładałam do tego zbyt dużej uwagi. Nie wybierałam drogich kremów, nie korzystałam z zabiegów upiększających. Jedynym kosmetykiem, którego od lat używam konsekwentnie i regularnie, jest krem Nivea. Nigdy nie byłam też fanką intensywnego opalania.
Ocena lekarza
— 51-letnia Małgorzata to dowód na to, że po pięćdziesiątce można mieć skórę w naprawdę dobre kondycji. Oczywiście w dużej mierze to zasługa genów – pacjenta ma grubą skórę, a taka jest mniej podatna na drobne zmarszczki, w tym zmarszczki mimiczne. Tak więc Małgorzacie w ogóle nie jest potrzebny botoks. Na grubej skórze czas odciska swoje piętno dopiero w postaci fałdów oraz bruzd, które zaczynają być delikatnie widoczne także u naszej bohaterki. Dlatego w planie urodowym na pierwszym miejscu uwzględniłyśmy lifting termiczny Zaffiro, ponieważ Małgorzata dorobiła się już tzw. „chomików”, które warto zniwelować. To może być główny i jedyny zabieg, resztę traktowałabym jako uzupełnienie.
Można zająć się skórą pod oczami. Cienie wypełniłabym za pomocą sprawdzonego w Europie i debiutującego w Polsce preparatu Teosyal Redensity II, który daje doskonałe efekty maskujące. By pozbyć się tzw. linii marionetki (bruzdy oddzielające brodę od policzków, pojawiające się w okolicach owalu twarzy), zaproponowałam Małgorzacie wypełnienie wolumetrycznym kwasem hialuronowym. Można także delikatnie uwypuklić policzki kwasem hialuronowym (Princess Volume), ale to już będzie wisienka na torcie. Zawsze wyjaśniam pacjentkom, że nienaturalne „pompowanie policzków” daje sztuczny i karykaturalny efekt, który wcale nie odmładza. Zamiast ładnie, jest po prostu dziwnie. Efekt podniesienia rysów twarzy uzyskuje się dzięki zabiegom autoregeneracyjnym oraz połączeniu niwelacji bruzd z dyskretną wolumetrią kości policzkowych. Ale plany urodowe układam w formie piramidy, by pacjentki wiedziały, jaka jest właściwa kolejność i „pilność” zabiegów.
I jeszcze kilka słów pochwały. Małgorzata jest w bardzo dobrej sytuacji: nie ma w ogóle przebarwień i rozszerzonych naczynek. Recepta pacjentki na zachowanie skóry w dobrej kondycji jest prosta – unikanie słońca oraz regularne nawilżanie, nieważne że zwykłym kremem o ekonomicznej cenie. Właśnie umiar w kontaktach z promieniowaniem słonecznym połączony z regularną pielęgnacją, dają najlepsze rezultaty. Jednak metryka robi swoje i naturalnym procesem są zmiany w skórze, mimo że w przypadku Małgorzaty mało widoczne, dlatego w celu wspomagania prawidłowej przebudowy skóry do pielęgnacji dołączyłabym kremy z retinolem.
Ceny:
Podstawowy zabieg — lifting termiczny Zaffiro – 790 zł
Opcjonalnie:
Teosyal Redensity II – ok. 1500 złLikwidacja linii marionetek — 1200 złWypełnienie policzków – Princess Volume – 1200 zł
Wrażenia Małgorzaty
— Myślałam, że jest ze mną dużo gorzej! A okazało się, że moja skóra jest w całkiem dobrej kondycji i naprawdę niewiele trzeba, żebym znacznie skorygowała pewne niedoskonałości. To bardzo miłe, gdy okazuje się, że zbyt surowo się oceniamy. Komplementy dodają pewności siebie. Ku mojemu zdziwieniu krem Nivea nie spotkał się z krytyką specjalisty, wręcz przeciwnie okazało się, że regularnością i konsekwencją w jego używaniu sprawiłam, że moja cera jest dobrze nawilżona i elastyczna, jak na swój wiek. Niemniej jednak poradzono mi wprowadzenie kremów zwierających składniki odżywcze odpowiednie dla dojrzałej skóry, z zalecenia zamierzam skorzystać jak najszybciej. Żałuję, że nie przygotowałam się bardziej do wizyty, teraz wiem, że zadałabym dużo więcej nurtujących mnie pytań. Ale nic straconego, zadam je przy kolejnej wizycie!
Źródło: informacja prasowa WellDerm, fot. StudioArtFoto
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze